środa, 30 kwietnia 2014

Dziewietnaście miesięcy- "Bilans Misiowych Osiągnięć"

Dokładnie trzy dni temu skończyłam dziewiętnaście misiowych miesięcy. Ahh!!! Jaka już jestem duża...taka dorosła!! ...aż nie mogę w to uwierzyć:o)
Nadszedł już czas na "Bilans Misiowych Osiągnięć", czyli krótkie podsumowanie misiowych postępów:
1. Po pierwsze od prawie czterech miesięcy jestem BEZ misiowych NOCHALI !!! Aaaa!!! Szaleństwo!!! Misiowi rodzice są z tego powodu bardzo, ale to bardzo szczęśliwi!!!
2. Po drugie, bardzo poprawiła mi się moja misiowa kondycja. Mniej się męczę podczas misiowych ćwiczeń i jestem po prostu "silniejsza".
3. Po trzecie-"rozgadałam się". Ba, i to jak!!! No i chyba to moje gadanie jest najbardziej "namacalnym" atrybutem świadczącym o misiowych postępach. Odkąd "Budda przemówił", nie ma już ciszy w misiowym domku i jest po prostu wesoło:o) Ostatnio moje ulubione misiowe słowa to :"Da-da-da  Ja-ja-ja", w wolnym tłumaczeniu "DAJ MI" (w domyśle oczywiście chodzi o misiowe  jedzenie:o)).
4. Po czwarte- postawiona, pięknie przyjmuję pozycję czworaczą, bujam się w niej, przenoszę ciężar ciała z rączki na rączkę, a wsparta na łokciach (w pozycji "pół-czworaczej")- potrafię wyciągnąć rączki do przodu po zabawkę.
5. Po piąte- poznaję lepiej swoje misiowe nóżki i małymi kroczkami robię postępy w pełzaniu. Od jakiegoś już czasu, gdy leżę na brzuszku i mam się od czegoś odepchnąć - już się nie boję i... odpycham się! (gdy chcę np. złapać jakąś zabawę).
6. Po szóste, dzięki masażom rączek w dużym stopniu rozprostowały mi się moje misiowe paluszki.
7. ...a po siódme nauczyłam się bujać w misiowym bujaku:o)





***
Ostatnie dni upłynęły mi tradycyjnie na ćwiczeniach, masażach, pionizowaniu, czytaniu misiowych książeczek i ćwiczeniu pozycji czworaczej, a od zeszłego tygodnia przychodzi do mnie w zastępstwie nowa misiowa rehabilitantka-ciocia Asia.
*
W sobotę- już tradycyjnie- wybrałam się z rodzicami na rehabilitację w wodzie. Również i tym razem byłam bardzo, bardzo grzeczna- nie płakałam, ładnie ćwiczyłam z mamą i misiową rehabilitantką. Ahh!!! Jak ja lubię pływać w misiowym basenie!!!









***
W poniedziałek rano byłam z rodzicami w Poradni genetycznej na pobraniu krwi. W południe odwiedziła mnie misiowa ciocia Iwonka i jak zwykle świetnie się razem bawiłyśmy.  Śpiewałyśmy, czytałyśmy misiowe książeczki i bujałyśmy się na misiowym bujaku- było super!!!
*
Poza misiową rehabilitacją ostatnie dni spędzam na misiowych spacerach po Parku Sołackim- dokarmianiu kaczek, gołębi i misiowych zabawach na placu zabaw...







 ...a  całą środę spędziłam na oglądaniu swojej nowej misiowej zabawki "Żyrafy-metkowca" made by misiowa mama:







:o)

czwartek, 24 kwietnia 2014

Wielkanoc w misiowym domku

Wielkanoc w misiowym domku upłynęła leniwie- bez ćwiczeń, książeczek i misiowych masaży...aaa!!! Oby więcej takich świąt. Pomimo braku misiowej rehabilitacji wcale się nie nudziłam, wręcz przeciwnie. Pierwszy dzień Świąt, to dzień wielkanocnego śniadania, spacerów i zabaw z misiowym tatą. W Poniedziałek Wielkanocny, na zaproszenie misiowej cioci Iwonki wybrałam się z rodzicami na wycieczkę pod Poznań. Było super! Ciocia oprowadziła mnie po swoim domku i ogródku. Wszędzie bardzo, ale to bardzo mi się podobało!


U cioci zobaczyłam też coś szczególnego... nowego, kolorowego, wygodnego, coś co bardzo przykuło moją misiową uwagę. Był to misiowy hamak.  Aaa!!! Ciocia ma hamak, śliczny misiowy hamak! To już wiem gdzie będę wyciągać misiowych rodzice na weekendowe wycieczki... do cioci Iwonki:o) Hamak tak mi się spodobał, że wtulona w niego prawie usnęłam. Było mi tak dobrze, wygodnie... błogo, ahh!!! Słoneczko, hamak, świeże powietrze, towarzystwo mamy, taty i misiowej cioci... czego chcieć więcej?:o)








***
Kolejne dni to powrót do misiowej rehabilitacji- pełzania, turlania, pionizowania,  misiowych masaży i ciągłego ustawiania mnie w pozycję czworaczą. Ehh, nie ma lekko! Święta przecież kiedyś musiały się skończyć...






  ***
We wtorek, korzystając z przepięknej pogody wybrałam się z mamą na plac zabaw. Było super ! Razem z misiową mamą huśtałam się na huśtawce i bujałam na koniku. Mała Misa lubi misiowe place zabaw!!!




***
 ...a od dzisiaj przychodzi do mnie nowa misiowa rehabilitantka- ciocia Asia. Ho ho, kolejna misiowa ciocia, ale fajnie! Mam nadzieję, że będzie się nam razem dobrze ćwiczyło:o)

sobota, 19 kwietnia 2014

Świątecznie, czyli Misiowe Życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych

Kochani Misiowi Przyjaciele! Przepraszam, że dawno nie pisałam, ale to wina ... misiowej mamy! (oczywiście:o)))) Misiowa mama, przez to całe świąteczne zabieganie ma "redaktorski zastój" i nie ma kiedy usiąść do misiowego komputerka. Ehh, ta mama!!! No i ja coraz mniej śpię w dzień, a dalej wymagam od misiowych rodziców poświęcania mi 100% swojego czasu (no ba! w końcu jestem jeszcze mała... jestem przecież Małą Misią!).
*
Na wstępie z całego misiowego serduszka chciałabym podziękować misiowej cioci i dziadkom za paczkę z "wałówką", rodzice mówią, że wszystko jest...pyszne! Mniam:o))) Dziękujemy!!!
Dodatkowo, z całego misiowego serducha chciałabym podziękować cioci Eli z Kanady i cioci Zosi, za śliczne misiowe ubranka. Teraz to dopiero będę miała w co się przebierać!
Dziękuję!!! Jesteście Kochane!!!
*
Cały ubiegły tydzień dzielnie ćwiczyłam z mamą i misiowymi rehabilitantkami- ciocią Malwiną i ciocią Moniką. Co dzień rodzice zakładali mi łuski na misiowe nóżki i ustawiali mnie w pozycję czworaczą. 



Dzień w dzień stałam też w misiowym pionizatorze i słuchałam misiowych książeczek z metody Krakowskiej.





Okazało się, że pionizator nie jest taki "BE" i  nawet udało mi się go troszkę polubić. Z całego misiowego pionizatora i pionizowania jednak najbardziej spodobał mi się misiowy stoliczek ze świecącymi śrubkami! Mała Misia jak każda kobietka lubi świecidełka, nawet jeśli są to tylko śrubki w misiowym pionizatorze;o)
*
W mijającym tygodniu odwiedziły mnie dwie ciocie Iwonki- misiowa pielęgniarka i misiowa wolontariuszka. Z misiową wolontariuszką jak zwykle było bardzo fajnie. Tańczyłyśmy, bawiłyśmy się i czytałyśmy misiowe książeczki. Nie ma to jak popołudnie z ciocią Iwonką! Misiowa pielęgniarka skontrolowała mi za to ciśnienie i misiową saturację.
Niestety, pogoda w mijającym tygodniu byłą bardzo kapryśna i tylko dwa razy udało mi się wyrwać z domku na misiowy spacer. Ehh, ta pogoda!!! Na szczęście od trzech dni do Poznania zagościło słoneczko i aż chce się wychodzić na misiowe spacery!
***
We wtorek odwiedziła mnie misiowa pediatra z hospicjum. Powiedziała, że osłuchowo wszystko jest ok. Uff, chociaż tyle! ...a już się bałam, bo dwa dni miałam na "pograniczu" misiową saturację i rodzice rozważali założenie mi misiowych nochali. Na szczęście dzięki dodatkowym inhalacjom udało się ich uniknąć.

***
Dzisiaj cały dzień spędziłam z misiowym tatą, a po południu wybraliśmy się na spacer do kościoła, ...na poświęcenie misiowego koszyczka.








Ha!!! Jaka już duża jestem, że chodzę święcić misiowy koszyczek... a  rodziców rozpiera duma, że mają już taką dużą misiową pannicę:o)
***

Kochani Misiowi Przyjaciele!!!
Z całego serca pragnę złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia zdrowych, radosnych, spokojnych Świąt Wielkanocnych, smacznego jajka oraz mokrego Śmigusa-Dyngusa!!!
Wasza Mała Misia z rodzicami