czwartek, 5 lutego 2015

Koniec misiowej choroby

Wiedziałam, że kiedyś w końcu trzeba będzie wrócić do misiowych ćwiczeń. Nie zdawałam sobie jednak sprawy, że to będzie tak prędko! 
Z drugiej jednak strony- znając misiową mamę- wiedziałam, że nie będzie długo czekać z powrotem do dawnego planu misiowego dnia- pionizowania, masaży i misiowych ćwiczeń. No i właśnie!
Już w środę, jak tylko poczułam się lepiej i skończyłam przyjmować misiowe lekarstwa, na powrót wróciliśmy do misiowej rehabilitacji.
Pozostał mi jedynie "mały misiowy katarek", który próbujemy przepędzić przy pomocy misiowego nebulizatora.





 ...a jak dobrze pójdzie- już w poniedziałek wrócę do misiowego przedszkola. 
Huraa!!! 
Bo co tu dużo mówić-w domu tak trochę nudno...

 ...sama z mamą-nie ma co robić...




Wróć!!!
 Jest co robić, ale nie ma nic, co by interesowało Małą Misie!*
*Oczywiście nie licząc oglądania misiowej wieczorynki- świnki Peppy!

Misiowa mama stwierdziła nawet ostatnio, że jest "przekonana", że moim pierwszym, intencyjnie wypowiedzianym misiowy słowem będzie... "PEPPA"!!!
Hihi, kto wie!
Zobaczymy:o)


***

Ostatnie dni mijają mi na staniu w misiowym pionizatorze, masażach i ćwiczeniu wysokiego klęku-przygotowaniach do nauki misiowego chodu.
Pomimo, iż "grafik misiowego dnia" mamy dość napięty i ostatnie misiowe masaże kończę przed godz. 20, to i tak w ciągu dnia mam troszkę czasu na doskonalenie misiowego raczkowania.



Oczywiście cały czas przychodzą do mnie misiowe rehabilitantki- ciocia Monika i ciocia Asia.

***
W ciągu dnia czytam z mamą książeczki z metody Krakowskiej oraz ćwiczę elementy misiowej komunikacji alternatywnej- obrazki Makatonu. Jednym słowem- pomimo iż nie chodzę do misiowego przedszkola- mam co robić i dzień mam zaplanowany od świtu do zmierzchu!!!
Ehh...co tam!!
Przynajmniej się nie nudzę:o)


 

wtorek, 3 lutego 2015

"Mała Misia" Blogiem Roku 2014??!!

"Mała Misia" Blogiem Roku 2014??!!... 

Hmm... 
W sumie...
Dlaczego nie??!!!
...tak przynajmniej pomyślała Misiowa Mama, gdy babcia przypomniała jej o terminie zgłaszania blogów-na Bloga Roku 2014. Misiowa mama nie znalazła żadnego argumentu przeciw. Żadniuteńkiego misiowego argumenciku przeciw wpisaniu misiowego bloga na listę blogów biorących udział w głosowaniu na Bloga Roku 2014.
No i właśnie... 
...I zaczęło się- Wielkie Głosowanie!!! 
I co...
Zagłosujecie?
Zagłosujesz??
...a po co?!?!
W sumie i racja.
 Po co dawać misiowym rodzicom nadzieję na wypasioną nagrodę- Kultowy Fiat 500, Voucher do Apart-u i Voucher na wycieczkę;o)
Po co marnować czas na wstukiwanie sześciu cyfr w komórkę.
Po co w ogóle głosować!!!
...W końcu 1,23 zł drogą nie chodzi:o) 
Wiem wiem...Powiecie, że wolicie przelać to 1,23  zł na konto misiowej fundacji - na misiową rehabilitacje...
I tu powiem Wam, że to... SUPER pomysł!!!
Przelewajcie... 
Zaraz ...i to już!!! => na konto Misiowej Fundacji!!!
:o)

*
Jeśli jednak chcielibyście, żeby misiowy blog został Blogiem Roku 2014.
Jeśli chcielibyście sprawić ogromną radość i satysfakcję Misiowym Rodzicom.
Jeśli chcielibyście zrobić Misiowej Rodzince bezinteresowny prezent.
Jeśli chcielibyście, by dzięki Wam ktoś przeczytał historię Małej Misi... na chwilę się zatrzymał, ...pomyślał,... a może nawet wzruszył!!!
Jeśli chcielibyście, by kwestia niepełnosprawności stała się bardziej zauważalna.
Jeśli- głosując przez sms- chcielibyście wspomóc Fundację Dzieci Niczyje.
Jeśli chcielibyście, coś zmienić.
Jeśli chcielibyście, swoim głosem, pokazać, że Wam zależy...
***
GŁOSUJCIE!!!
*** 
 ***
Dlaczego jeszcze???

Argumenty Małej Misi:

1. Po pierwsze- najważniejsze- w końcu będziemy mieli motywację, żeby pojechać wspólnie na jakiś misiowy odpoczynek z zapracowanym misiowym tatą.
2. Po drugie- jak wygramy kultowego FIATA 500- misiowa mama w końcu zrobi prawo jazdy i będzie mnie wozić autem do/z przedszkola.
3. Po trzecie, misiowa mama będzie "uchachana" od ucha do ucha i jest szansa, że odpuści mi misiowe ćwiczenia.

Argumenty Misiowej Mamy*:
*...uuu, widzę, że wyszedł jej długi monolog- przygotujcie się!!!

Mała Misia to przecież, nie jest ZWYKŁY blog... To blog NIE zwykły. To blog o tym jak NIE można się poddawać. To blog o tym, że chociaż nie zawsze jest dobrze- trzeba wierzyć!!!

"Damy radę?? Tak, damy radę!!!"
-to chyba najczęściej powtarzane na blogu misiowe hasło!

Niech to hasło przyświeca nam wszystkim w naszym codziennym życiu.  Niech siła walki, spokój i nieschodzący z twarzy uśmiech małej niepełnosprawnej dziewczynki towarzyszy nam w codziennym życiu i wyznacza nam nasze codzienne priorytety, pokazując co w życiu jest najważniejsze- RODZINA.
Małą Misia to blog o życiu. To blog o wzlotach i upadach. To Blog o niepełnosprawności widziany oczyma małego dziecka. Niepełnosprawności, która nie jest straszna. Niepełnosprawności, która nie przeraża. 
Niepełnosprawności, która JEST.
 Po prostu.
Jest codziennością... i tyle!!!
Nic tego nie zmieni.
Ale czy na pewno?
Czy na pewno nie da się nic zrobić?! 
Oczywiście, że się da!!!
Zawsze można i zawszę trzeba walczyć, by było lepiej!!!
 Zawsze trzeba mieć wiarę i cel.

***
Damy radę? Tak, damy radę!!!
***

 ***
I co?
Daliście się przekonać?