niedziela, 17 maja 2015

Misiowa choroba odsłona III

No nie, znowu to samo... znowu jestem chora! Po miesiącu zdrowia znowu przyplątało się do mnie jakieś straszne misiowe choróbsko, które dopadło: mnie, ciocie Anie i misiową mamę...ehh! Mam gorączkę, katar, kaszelek, boli mnie gardło (tak przynajmniej się wydaje misiowym rodzicom) i baardzo się pocę. No tak... i znowu mamy szpital w misiowym domku. Hmm, wychodzi na to że, misiowy układ odpornościowy nie jest jeszcze na tyle silny aby radził sobie z każdą infekcją.

Przez misiową chorobą znowu trzeba było wrócić do oklepywania, misiowych inhalacji i do wyciągania "kózek" z misiowego noska- na razie Fridą, ale boimy się że tradycyjnie skończy się na misiowym ssaku. 
Pierwszego dnia misiowej choroby tryskałam misiowych humorem...




 ...ale dzisiaj cały dzień mam wysoką gorączkę i tylko bym spała:o(
Trzymajcie za mnie kciuki żebym szybko wróciła do misiowego zdrówka!!!

 ***
W ubiegłym tygodniu razem z mamą, tatą i ciocia Anią, wybraliśmy się do naszej misiowej rehabilitantki- cioci Magdy z Krobii. Ciocia była zachwycona z misiowych postępów i wprowadziła kolejne ćwiczenia przygotowywujące mnie do misiowego chodzenia. Dalej ćwiczymy zmianę pozycji, podciąganie do misiowych czworaków oraz najważniejsze...misiowe chodzenie:o)
Ciocia Magda wprowadziła też wiele modyfikacji do nowego planu misiowych ćwiczeń celem poprawy misiowej równowagi.


No to co...idziemy!!!

Aaa... zaraz się przewrócę!?
Huraa!!!Dałam radę!!!
***
No dobra, a teraz te "najważniejsze" misiowe niusy...
Nie zgadniecie kto mnie ostatnio odwiedził w misiowym domku!?!
Może babcia?
...chyba nie...
...a może dziadek?
Też nie! 
...a może ciocia albo wujek?
...znowu pudło!
 Hmm..
To w takim razie KTO???
Odwiedziła mnie postać z mojej ulubionej bajki- Świnka PEPPA:o)
 ...albo może raczej balonik ją przypominając;o)
 Oj tam, oj tam- Świnka Peppa i tyle!!!




...a tu mam dla Was filmik -"Niespodziankę"- jak tańczę do piosenki ze swojej najukochańszej bajki...kto zgadnie jakiej? 


...a na koniec- kolejny "Filmik-Niespodzianka"-jak pokazuję tacie części swojego misiowego ciałka;o)





piątek, 1 maja 2015

Święto pracy część 2

Po krótkiej drzemce zagrałam z tatą w nową super grę - ruletkę logopedyczną. Polega ona na nauce picia z kieliszka...tzn. z kubeczka. Zresztą zobaczcie sami.
Obstawiamy...

Czerwone, wygrałam!

No to siup...

Tym razem stawiam na czarne

Do dna!

Paskudztwo!

Lubię taką naukę picia :)
Po kilku głębszych przyszedł czas na nieco bardziej wyrafinowaną intelektualnie rozrywkę.

Na razie wygrywam



I znowu premia!

Co by tu ułożyć?

Kupa! Pasuje, kolejne 20 punktów!
Jak zwykle wygrałam i w ramach nagrody tata zabiera mnie na basen. Hurra!
Plum, plum


Gotowa do zanurzenia!

No i gdzie ta woda?

Tak świętowałam z tatą 1 maja. Mama pęknie z zazdrości!

Święto pracy część 1

1 maja to święto pracy. Toteż mama postanowiła uczcić ten dzień pracując. W związku z tym zostałam w domu tylko (a może aż) z misiowym tatą. Za oknem było mokro i zimno więc na spacer i huśtawki nie miałam co liczyć. Ale tata postanowił zapewnić mi dzień pełęn atrakcji, o czym poniżej.

Po śniadaniu i krótkiej drzemce musiałam trochę poraczkować, żeby dać tacie zjeść i nabrać sił przed tym co miało nastąpić.







a kuku...


niech no tylko cię złapię to wetknę ci ten aparat w...

Kiedy już znudziłam się raczkowanie tata wstawił mnie w pionizator. Na początek posłuchaliśmy trochę muzyki.
tra la la la


i wszyscy razem!


A potem posłuchaliśmy płyt logopedycznych...
ale nuda...niech mnie ktoś uratuje!


W nagrodę za w miarę poprawną współpracę tata pokazał mi jak się gra w karty.
Sprawdzam!


Jak nie masz już kasy to możemy zagrać o spodnie...

Po kilku partyjkach i opróżnieniu tatowego portfela przyszedł czas na trochę kultury czyli czytanie książek.
Proszę mnie nie rozpraszać podczas czytania!


Za grosz prywatności.

Przygody Kubusia Puchatka były fajne, ale ile można czytać. Dlatego też tata postanowił pobawić się ze mną w chowanego! Niestety w małym misiowym mieszkaniu nie ma zbyt dużo miejsc, do których mogłabym się zmieścić. Ale i tak było fajnie.


hmmm...pod łóżkiem to chyba nie był dobry pomysł


ani w szafie...
No dobra ,wygrałeś.
Przed obiadkiem poprzebierałam się troszkę dla zabawy.

Ali baba



A gdzie są rozbójnicy?


O, jest jeden!


Wio, mój wielbłądzie...znaczy misiu!


Zbliża się burza piaskowa...






 A potem przymierzyłam krawat taty.
No i jak?




Chyba zostanę bizneswoman.


I zarobię taką kasę!
Po wygłupach trochę zgłodnieliśmy i tata zaczął gotować obiad.
Co będzie dzisiaj na obiad?


Zaraz, zaraz...


Dlaczego mi tak gorąco w tyłek?



Po obiedzie trochę byłam senna i tata próbował mnie uśpić. Ale oczywiście nic z tego nie wyszło. Jak bym naprawdę chciała spać, to bym sama usnęła.
Kto zgasił światło?




Co to ma być?
Nie ze mną te numery.


A kuku!


Pospałam!