niedziela, 20 maja 2018

Wyniki misiowego badania snu i misiowy weekend majowy

Kochani Misiowi Przyjaciele!!!
Pragnę podzielić się z Wami wynikami misiowego badania snu. Jak zapewne pamiętacie już ponad miesiąc temu miałam robione badanie snu w Rabce. Od wieku niemowlęcego nie miałam żadnych bezdechów sennych i muszę powiedzieć że rodzice byli bardzo zaskoczeni gdy zobaczyli misiowe wyniki..... Wyniki niestety są złe :(
Wskaźnik zaburzeń oddychania RDI (Respiratory Disturbance Index) wyniósł 35,5 (gdzie wskaźnik RDI już powyżej 5 ozn bezdechy senne). 
W zapisie misiowego badania pojawiło się 142 epizodów spłycenia oddychania (!!!) , 15 bezdechów obturacyjnych, 8 bezdechów mieszanych oraz 67 bezdechów centralnych (!!). 
Zalecenia- operacja o ile występuje problem laryngologiczny lub stosowanie aparatu CPAP. 
*
W zeszły poniedziałek, byłam z misiowymi rodzicami u laryngologa i okazało się, że nie ma żadnych problemów laryngologicznych, dlatego najprawdopodobniej będziemy musieli stosować aparat CPAP. Laryngolog, skierował mnie do neurologa celem dalszej diagnostyki, twierdząc, iż podłożem misiowych bezdechów jest problem neurologiczny- ze strony centralnego układu nerwowego.
Dodatkowo niedawno byłam też u Pani endokrynolog i okazało się, iż złe wyniki badania snu dyskwalifikują nas z terapii hormonem wzrostu, gdyż hormon wzrostu może pogłębiać bezdechy senne. 
*
Innymi słowy dobrych wiadomości- BRAK...i na chwile obecną musimy zawiesić misiowe próby terapii hormonem wzrostu i skupić się na leczeniu misiowych bezdechów sennych.
Najprawdopodobniej będę musiała stosować aparat CPAP- maska z tlen pod ciśnieniem zakładana na noc.
Misiowi rodzice mają jednak nadzieję, iż leczenie misiowych bezdechów może wpłynąć na długość misiowego snu i może pozwolić bardziej wysypiać mi się w nocy. Póki co, dalej budzę się kilka razy w nocy, czasami po prostu "bez powodu", czego przyczyną mogą być właśnie misiowe bezdechy.

***
Żeby nie było tab bardzo pesymistycznie, to cały długi weekend majowy spędziłam na podkarpaciu z misiowymi dziadkami. 
Najpierw byłam w Krzeszowie a później odwiedziłam Hutę Komorowską. Dziadkowie czytali mi misiowe książeczki, huśtali mnie na huśtawkach oraz motywowali mnie do ćwiczenia misiowego chodzenia. Babcie i ciocie gotowały za to dla mnie pyszne jedzonko.
Było SUPER !!! 












...oczywiście nie licząc misiowego choróbska, które przyplątało się do mnie...przez co pół misiowego weekendu spędziłam z gorączką i na antybiotyku....


...ale nie ma tego złego... 
Dzięki misiowej chorobie i koniecznej tygodniowej rekonwalescencji misiowi dziadkowie i rodzice czytali mi mnóstwo misiowych książeczek- czyli robili to co Małe Misie...i Małe Motylki lubią najbardziej :O)


 ***
Z misiowego weekendu majowego przyjechałam od dziadków z równią pochyłą, na której mogę teraz ćwiczyć misiowe chodzenie. Na razie jeszcze bardzo niepewnie i z pomocą misiowego taty, ale miejmy nadzieję, że już niedługo sama będę śmigać po misiowej równi terapeutycznej.




 ***
 Kochany Misiowy Dziadku!!!
Dziękujemy bardzo za konstrukcje misiowej równi do nauki chodzenia:*

Basia z Rodzicami :O)

***