niedziela, 28 stycznia 2018

Mała Misia w Krakowie-czyli misiowe nowości

***
Kochani Misiowi Przyjaciele,
 
Od początku listopada mieszkam z misiowymi rodzicami w Krakowie- Mieście Królów i Książąt Polskich :) Na początku trochę potrzebowałam czasu na zaaklimatyzowanie, ale już jest ok.
Misiowi rodzice znalaźli mi fajną opiekunkę-ciocię Kasię, która niestety z uwagi za zajęcia na uczelni zrezygnowała z pracy i znowu musimy szukać nowej misiowej niani...
*
Pomimo iż do Krakowa przeprowadziliśmy się na początku listopada, do przedszkola poszłam dopiero od 1go stycznia. Okazało się, iż miałam błędne Orzeczenie o Potrzebie Kształcenia Specjalnego. Miałam je wydawane gdy miałam niespełna roczek, stąd wpisaną w orzeczenie miałam jedynie niepełnosprawność ruchową, a potrzebowałam orzeczenia z infromacją o niepełnosprawności sprzeżonej (psycho-ruchowej). Na szczęście w grudniu udało nam się takie orzeczenie uzyskać.
W orzeczeniu tym, lekarze ocenili Basi poziom rozwoju pomiędzy pierwszym a drugim rokiem i Basi niepełnosprawność intelektualną ocenili na poziomie umiarkowanego stopnia niepełnosprawności.
W orzeczeniu lekarze napisali również, iż wypowiadam słowo "tata". Misiowy tato śmieje się, że ma udokumentowany dowód, że go lubię najbardziej na świecie :)
*
Dzięki uzyskanemu orzeczniu od stycznia 2018 uczęszczam do Przedszkola Zakonu Kawalerów Maltańskich na Woli Justowskiej w Krakowie. Moja grupa przedszkolna liczy 8 osób, które już po tygodniu umiałam wskazywać- rozpoznawałam je po imieniu !!! To chyba znaczy, że aż tak źle ze mną nie jest ;o) Przedzszkole kontynuuje ze mną zajęcia z komunikacji alternatywnej (gest Makatonu oraz PCS'y-komunikacja obrazkowa). Po spotkaniu z panią Dr Rehabilitacji- początkiem lutego, w końcu będę miała w przedszkolu zajęcia rehabilitacyjne oraz od marca- basen- raz w tygodniu. Super!!!! Aaa...już się cieszę na samą myśl o basenie :O)
 
***
To, że nie chodziłam do misiowego przedszkola, nie znaczy, iż nic w tym czasie nie robiłam...wręcz przecienie!!!
Odwiedzałam Misiowych Dziadków oraz czytałam misiowe książeczki:
 
 
 
 
Poznawałam się bliżej z misiowym kuzynostwem:
 
 
 
Razem z kuzynem Danielkiem dawaliśmy wujkowi Hubertowi praktyczne lekcje Przysposobienia do Życia w Rodzinie- lekcje opieki nad dwoma urwisami:

 
Tańczyłam oraz kontynuowałam naukę misiowego chodzenia:
 
 
Jeździłam na sankach:
 
 
 
 
***
 Dodatkowo odwiedzałam misiowych specjalistów:
-gastrologa
-neurologa,
-endokrynologa,
-ortopedę,
-rehabilitantkę.
 
Innymi słowy nie nudziłam się wcale a wcale :O)
*
Z najważniejszych zaleceń, gastrolog zalecił na misiowe zaparcia stosowanie Dicopect'u- łagodnego środka przeczyszczającego.
Neurolog zalecił ponowne -kontrolne-wykonanie EEG misiowej główki (na ostatnim EEG- robionym w wieku 3 lat wyszła mi wzmożona gotowość drgawkowa).
Endokrnolog wysłał mnie do dietetyka oraz do Rabki Zdrój na badanie snu-celem wykluczenia bezdechów sennych. Po tym badaniu bedziemy mogli robić dalszą misiową diagnozę i za jakiś czas (o ile nie zostana wykryte u mnie bezdechy senne)-będziemy próbować wdrażąć u mnie terapię hormonem wzroztu. Będziemy mogli się do niej przymieżać o ile dalej będę miała słabe przyrosty wzrostu i niebędzie ku temu innych przeciwskazań.
*
Ortopedę odwiedziliśmy dwa tygodnie temu w Poznaniu. Pomino 5 godzin jazdy nie narzekałam na nudę oraz w misiowy sposób potrafiłam znaleść chwilę relaksu w misiowej  podróży.
 
 
Prof Napiontek powiedział, że wszystko jest ok i szpotawe ustawienie misiowych stópek zostało skorygowane. W chwili obecnej częściowe ustawianie stóp "do środka" wynika z ustawienia miednicy- oraz faktu, iż całe nogi (a nie stopy) częściowo rotują mi do środka. To błędne ustawienie powinno się częściowo skorygować w czasie rehabilitacji i nauki chodzenia. Kolejna kontrola u misiowego ortopedy- dopiero za dwa lata!!!
 
*
Misiową rehabilitantkę-ciocię Magdę, odwiedziliśmy w Krobii również dwa tygodnie temu (po powrocie od misiowego ortopedy). Misiowa rehabilitantka zaleciła kontynuacje misiowego chodzenia, terapie laserem na misiowe stópki (okaząło się, że po 9 miesięcy od misiowej operacji dalej mam opóchliznę w miejscu misiowych szwów (!)), basen 2-3 razy w tygodniu oraz ćwiczenia na rowerku rehabilitacyjnym.
OMG....same nowości, basen, rowerek, laser...będzie się działo !!! :O)
W chwili obecnej jesteśmy na etapie laseroterapii, po zorganizowaniu rowerku rehabilitacyjnego i aquaterapii zaczniemy ćwiczenia w basenie i naukę jazdy na rowerku (jako forma reabilitacji i ćwiczenia nieużywanych partii mięśni).
 
***
Zadań dużo a czasu mało na ich realizację...dodatkowo, dwa dni temu strasznie się rozchorowałam... Dopadło mnie Straszne Misiowe Choróbsko- Angina. 39 stopni gorączki, problemy z połykaniem, zaleganie w nosku i krani. Generalnie masakra :( Jesteśmy na antybiotyku i inhalacjach.
*
 
Kochani Misiowi Przyjaciele- trzymajcie kciuki za szybki misiowy powrót do zdrowia!!!
 
 
***