poniedziałek, 12 maja 2014

Misiowy "ejber"

Pewnie zastanawiacie się co słychać w misiowym domku? Jak zwykle nowości! Od dzisiaj na dobre rozpoczęłam naukę misiowych czworaków....aaa!!! Będę teraz czworakować po misiowym domku- na razie oczywiście z mamą i misiową rehabilitantką, ale zobaczycie, że to tylko kwestia czasu...i już za kilka miesięcy sama będę sunąć po misiowej podłodze, a jak!!!

***

Poniedziałek w misiowym domku rozpoczął się jak zwykle bardzo wcześnie i bardzo pracowicie- czyli pobudką o 5 rano i... od misiowych ćwiczeń. W południe odwiedziła mnie ulubiona misiowa ciocia-ciocia Iwonka i jak zwykle super się razem bawiłyśmy!!! Poniedziałek w misiowym domku, to też dzień ulubionej misiowej terapii- fototerapii. Właśnie w ten dzień kochany misiowy tato zainstalował mi nad łóżeczkiem śliczną świetlną iluminacje - misiową lampkę z Ikei....ahh!!! ...ale cudo!!! Teraz to w ogóle nie będę spała w nocy, tylko patrzyła się na misiową lampkę!



***
Kolejne dni upłynęły na misiowych ćwiczeniach- turlaniu i pełzaniu, pionizowaniu, czytaniu misiowych książeczek i ustawianiu mnie w pozycji czworaczej.
***
Piątek to dzień wyjazdu do do misiowej rehabilitantki- cioci Magdy do Krobi. Tym razem ciocia Magda zmieniła mi program misiowych ćwiczeń i w końcu zaleciła mi ćwiczenie misiowych czworaków...aaa!!! ...ale super!!! W końcu coś nowego! Umówmy się, ileż można ćwiczyć w kółko jedno i to samo... prawda? Należy mi się od czasu do czasu jakieś "urozmaicenie", choćby w misiowych ćwiczeniach:o)
***
Sobota to od jakiegoś czasu ulubiony dzień w planie misiowego tygodnia zajęć- dzień misiowej Aquaterapii. Ahh...powiem wam w sekrecie, że bardzo, ale to bardzo lubię wodę!!! Tym razem pluskałam się w asyście misiowego tatusia i było jak zwykle genialnie!! W ogóle nie płakałam, wręcz przeciwnie! Miałam szampański humor- śmiałam się i gadałam ku uciesze misiowych rodziców i cioci rehabilitantki.





 ***
Niedzielę spędziłam na pionizowaniu, ćwiczeniu misiowej pozycji czworaczej, czytaniu misiowych książeczek i zabawach z misiowym tatusiem, kochanym misiowym tatusiem!!!




Uwierzcie mi, w ogóle się nie nudziłam:o)
 ***
Pewnie zastanawiacie się skąd się wziął tytuł dzisiejszego posta? Ymm, yhm...a więc od jakiś dwóch tygodni robię rodzicom pobudkę o 5 rano, a nawet wcześniej...o 4:30 czy 4:45! Hihi, no i misiowym rodzicom dają się już mocno we znaki te poranne pobudki. Co więcej, pomimo iż jestem głodna... pluję przy każdym jedzeniu, a jak!!! ..a jak jestem bardzo głodna, to nawet jeszcze więcej pluję, hihi ...a co tam!!! Niech rodzice wiedzą, że mają charakterną córkę w domu!!! No i przez "to" wszystko zostałam okrzyknięta "Małym misiowym łobuzem"- a po poznańsku: "Małym misiowym ejberem" (bo po poznański "ejber" znaczy tyle co "łobuz"). 
:o)















.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz