niedziela, 31 lipca 2016

Misiowa Delfinoterapia

A kuku!
Tu JA ...Wasza Mała Misia. 
Tęskniliście za mną? 
Wróciłam aby zasypać misiowego bloga relacjami z misiowych wakacji.

 ***
W tym roku nie miałam "zwykłych" misiowych wakacji. W tym roku miałam Wakacje, wakacje przed duże "W". Wakacje z babcią, ciocią, odwiedzinami wujka Marcina i cioci Marty. Miałam wakacje z obojgiem rodziców- z mamą i misiowym tatą. ...a to dopiero są prawdziwe "WAKACJE". 

..no dobra, to od czego by tu zacząć?
W tym roku oprócz corocznych "miejskich wakacji" spędzonych z misiową babcią i misiową ciocią (które już niedługo zrelacjonuje na misiowym blogu),  rodzice zapisali mnie na specjalny tygodniowy turnus rehabilitacyjny- Delfinoterapię z organizowaną przez Fundacje Dobra Wioska...w Turcji!!!
***
Oczywiście misiowa delfinoterapia nie mogłaby się odbyć bez Waszego wsparcia oraz środków zebranych w ramach 1% podatku- za co z całego serducha Wszystkim Wam 
DZIĘKUJĘ!!!!
***
Misiowe wakacje nie mogły też odbyć się bez niespodziewanych misiowych przygód. 
Trzy dni przed wylotem w Turcji odbył się nieudany zamach stanu i misiowi rodzice pierwszego dnia odwołali misiowy wyjazd. Drugiego dnia, kiedy sytuacja w Turcji już się uspokoiła i misiowi rodzice dowiedzieli się iż nie ma możliwości odzyskania pieniążków za delfinoterapię (pieniążków zebranych w ramach 1% podatku -niebagatela 1 600 Euro), zmienili zdanie i zdecydowali, że ...jedziemy, albo raczej lecimy!!!
...no i polecieliśmy:o)

W samolocie, przez 2,5 h lotu czytałam z mamą misiowe książeczki,....

...posilałam się "rogalikami mocy"...
...oraz ucinałam sobie misowe drzemki...
 *
Po przylocie do Izmiru zostaliśmy przetransportowani do misiowego hotelu znajdującego się niedaleko delfinarium "Adaland", w którym miała odbywać się misiowa terapia.
Na miejscu okazało się, że hotel oprócz pięknych widoków, temperatury sięgającej 40 stopni zapewnił nam wielu interesujących atrakcji:

1. Plac zabaw:


2. Basen:





3. Mini Disco:

4. Wylegiwanie na leżakach:

Jestem w Turcji to wypadałoby siedzieć po turecku, no nie?
 ...i niezawodną klimatyzację, po której razem z misiowym tatą złapałam anginę (oraz wysypkę od słońca) i piątego dnia wakacji, po dwóch dniach gorączki wylądowałam z temperaturą 38.5 w tureckiej klinice. 
Na szczęście po podaniu antybiotyku, badaniu krwi, moczu i USG brzucha na drugi dzień zostałam wypisana ze szpitala, już bez gorączki i czując się już o niebo lepiej.

Badanie moczu, krwi, USG brzucha...jeszcze RTG klatki piersiowej poproszę!


...żartowałam ;o)
 *
 Przez misiowe "przygody" ostatecznie z 5 sesji terapeutycznych Delfinoterapii odbyły się tylko dwie.



Pomimo tego na delfinoterapii było GENIALNIE!!! Dotykałam delfinka, pływałam i siedziałam na delfinku, karmiłam go rybą, bawiłam się z nim piłką...aaa!!! ...ale było SUPER!!!

 Zresztą, sami zobaczcie:






















***
Kochani Misiowi Przyjaciele!!!
Całą Delfinoterapia pokryta została ze środków zebranych w ramach 1% podatku. Dlatego z całego serducha jeszcze raz dziękujemy Wam za Wasz 1% . 
Każda forma terapii jest dla mnie ogromną pomocą w drodze ku samodzielności. Dlatego za Waszą pomoc, za 1% podatku, za Wasze wsparcie z całego serducha
DZIĘ-KU-JEMY!!!

Mała Misia (Basia Ożga) z Rodzicami
***







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz