niedziela, 9 kwietnia 2017

Misiowa Operacja

***
"Najważniejsze, że już Po!" - te słowa od kliku dni powtarzają misowi rodzice, z delikatnym uśmiechem na twarzy. "I nawet nie trzeba było podawać Basi dużych dawek leków przeciwbólowych. Na "morfince" w noc po zabiegu i nurofenie się skończyło..."-dodają.

***
Kochani Misiowi Przyjaciele!!!

Jestem już PO misiowej OPERACJI :O)

Czuję się dobrze, i gdyby nie gipsy ciążące na moich misiowych nóżkach, nikt by nie zgadł, że klika dni temu miałam robioną skomplikowaną operację stóp i że w obu misiowych nóżkach od kliku dni mam jakieś "druty".

***
No dobrze, ale wracając do początku....

 1. We wtorek rano, po rejestracji, o 7.30 zostałam przyjęta na oddział do Szpiata Med- Polonia współpracującego z Prof. Napiontkiem.



2. Po wywiadzie przeprowadzonym przez pielęgniarkę, zostałam zbadana przez pediatrę i anestezjologa*.

*Po rozmowie z anestezjologiem, rodzice zdecydowali się na przeprowadzenie znieczulenia zewnątrzoponowego zwracając jednak lekarzowi uwagę na, moją skłonność do bezdechów i zaburzeń oddychania.

3. Po wybraniu metody znieczulenia do sali- ok. 9.00 przyszedł Prof. Napiontek.
Po krótkiej rozmowie i wytłumaczeniu przebiegu operacji- POJECHAŁAM NA BLOK.

4. Ok 12.30 misiowa mama usłyszała dzwonek dzwoniący w dyżurce pielęgniarskiej i mnie-z jęzorem na wierzchu*- próbującą złapać fartuch misiowego anestezjologa.

*W trakcie operacji miałam założoną zachowawczo maseczkę krtaniową, z powodu zapadającego się misiowego jęzorka.

5. Zostałam przewieziona do swojej sali pooperacyjnej, gdzie rozbudzona próbowałam ściągnąć opaskę z moim imieniem i nazwiskiem (którą dostałam przed wjazdem na sale operacyjną) oraz usiąść w pozycji pionowej.



 Po krótkich pertraktacjach z misiowymi rodzicami i udanej próbie ściągnięcia misiowej opaski, stwierdziła, iż za "kilka bajek" zgodzę się na "czasowe powstrzymanie od misiowego siadania".


6. Ok godz 18. 00 odwiedził nas Prof. i wytłumaczył przebieg operacji. Okazało się, że operacja nie była wcale łatwą operacją i trwała znacznie dłużej, niż przewidywał profesor.

Nazwa operacji (podaję skróconą wersję):

Uwolnienie tylno-pośrodkowe z uwolnieniem ścięgien (po stronie lewej również z uwolnieniem ścięgien Ahillesa). Ze stabilizacją I promienia stopy oraz piętowo-skokowo-piszczelowa drutami K.

7. Na noc została ze mną misiowa mama. Wdrapała się na misiowe łóżko i blokowała w nocy zapędy do misiowego siadania. Pomimo iż nie płakałam, misiowa mama wiedziała kiedy mnie boli i w nocy dostałam od pielęgniarki przepisaną "morfinkę".

8. W środę rano już czułam się lepiej. Rano, odwiedził mnie Dr. Jaszczak, który asystował przy operacji Prof. Napiontkowi. Powiedział, iż Basi operacja była jedną z dwóch cięższych operacji przy których ostatnio asystował. Stwierdził, iż struktury w Basi stopach były mocno skostniałe (wskazujące na to, iż Basi wiek kostny jest starszy niż pokazuje Basi metryka- czyli podobnie jak u innych dzieci z zespołem Shaaf'a-Yang'a). Stwierdził, iż gdyby operacja zrobiona zostałaby za pół roku-byłoby jeszcze gorzej. Jednym słowem- dobrze, że udało się nam ją zrobić teraz.
Dr zmienił Basi bandaże, zalecił leki przeciwbólowe i wysłał nas do domu.

9. W domu, kolejnego dnia- w końcu zaczęłam się uśmiechać:


...a gdy misiowa mama zauważyła, że zaczęłam znowu bawić się swoimi rączkami i podnosić misiowe gipsy wiadome było, że czuję się już o niebo lepiej:




 Podsumowując:

 Operacja się udała -tak przynajmniej twierdzi Prof. Napiontek, który robił misiowy zabieg. Jednak wszystko okaże się, po zdjęciu misiowych gipsów- czyli za jakieś 2,5 miesiąca kiedy będzie można ocenić efekty misiowej operacji.
Wstępną ocenę, będzie można zrobić za jakieś 1,5 miesiąca, kiedy całościowe gips zostaną wymienione na krótsze- wtedy, Basia będzie mogła być już pionizowana i będzie mogła zacząć stawiać swoje pierwsze "pooperacyjne" kroki.

Finalny koszt operacji:

15 000 PLN

 Cel operacji:

Misiowa operacja miała na celu poprawne ustawienie misiowych stóp i tym samym poprawienie jakości Basi chodu.
 Nie wiemy jednak jeszcze, czy za jakiś czas nie trzeba będzie zrobić Basi kolejnej operacji- tym razem już z przecięciem kości. Wszystko okaże się, po zdjęciu gipsów, kiedy Basia znowu zacznie stawiać samodzielne kroki.

...dodatkowo misiowi rodzice zauważyli pewne pozytywy z misiowych gipsów. 

Dzięki ciężkim gipsom, kiedy jestem ułożona "trochę wyżej"na poduszce, jestem w stanie sama usiąść z leżenia- do pozycji pionowej (czego wcześniej nie robiłam). 
Nie mówiąc już o tym, iż podczas kąpieli rodzice mają mniejszą powierzchnie do mycia...no i jaka to oszczędność wody!
 ;O)

1 komentarz:

  1. Agnieszka, podziwiam Was za dzielność i wytrwałość, pozytywnie szokuje mnie Wasze zaangażowanie w prowadzeniu tak szczegółowego bloga:) Aga szacun... pozdrawiam i życzę mnóstwo zdrowia i samych pozytywnych wiadomości w dalszym leczeniu!

    OdpowiedzUsuń