sobota, 20 lutego 2016

Walentynki z misiową wycieczką w tle

Pewnie zastanawiacie się, o jakim wyjeździe wspominałam w poprzednim poście?


W ostatnim poście wspominałam o wyjeździe na konsultacje do Krakowa do misiowego ortopedy. Tak, dobrze czytacie.... do Krakowa!!! Niestety, ze względu na fakt, iż wizytę u ortopedy umówiliśmy bardzo szybko i do tego -w samym środku tygodnia- nie starczyło nam czasu na odwiedzenie nikogo z misiowych przyjaciół...
:o( 

*
Niepocieszona misiowa mama już zapowiedziała, iż MUSIMY zaplanować jakiś długi wiosenny weekend w Krakowie, aby móc spotkać się z przyjaciółmi i dobroczyńcami misiowej rodziny!!!
*

Na ostatniej wizycie u misiowej rehabilitantki, ciocia Magda skierowała nas na konsultację do ortopedy aż do Zakopanego (!). Na szczęście okazało się, że pan Profesor przyjmuje również w Krakowie i tam właśnie Mała Misia udała się na konsultację...
Pan Profesor zdziwił się, że przyjechaliśmy do niego aż z Poznania. Powiedział, iż na chwilę obecną nie widzi potrzeby robienia operacji na misiowe nóżki. Powiedział, iż jeśli Mała Misia ma chodzić, to będzie chodzić, nawet z powykrzywianymi nóżkami!!!


 ...Ba! Przecież już chodzę z pomocą misiowych rodziców!!!


Pan Profesor powiedział, iż do szóstego roku życia mózg jest bardzo elastyczny- na tyle elastyczny-iż można uczyć go prawidłowych wzorców ruchowych niezbędnych do misiowego przemieszczania się. Innymi słowy muszę intensywnie wykorzystywać każdy dzień, aby jak najlepiej wykorzystać plastyczność mózgu oraz ośrodków w mózgu odpowiedzialnych za ruch. 
...co sprowadza się do meritum wypowiedzi Profesora...
Mam ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ĆWICZYĆ!!! 
...czyli nie pozostaje mi nic innego jak cały czas kontynuować program intensywnej dziennej rehabilitacji ułożony przez ciocię Magdę.
Ehh... ciężkie jest misiowe życie...

 ***
Kochani Misiowi Przyjaciele...a jak spędziliście Walentynki?
Mam nadzieję, że tak jak ja. W rodzinnym gronie, z ukochanymi rodzicami...
misiową mamą, tatą i tu....uwaga..Babcią i ciocią Karolinką!!!
Tak, dobrze czytacie, ciocia i Babcia przyjechały do mnie na Walentynki do Poznania!!!


Było oczywiście super, przecudownie, wspaniale :O) Tak jest zawsze gdy odwiedza mnie misiowa Babcia.W tym roku misiowi rodzice zabrali mnie i Babcie i ciocię Karolinkę na poznański Rynek na gorącą czekoladę. Oczywiście nie omieszkałam też zrobić sobie walentynkowej fotki z tatą i misiową Babcią.


:O)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz