czwartek, 24 kwietnia 2014

Wielkanoc w misiowym domku

Wielkanoc w misiowym domku upłynęła leniwie- bez ćwiczeń, książeczek i misiowych masaży...aaa!!! Oby więcej takich świąt. Pomimo braku misiowej rehabilitacji wcale się nie nudziłam, wręcz przeciwnie. Pierwszy dzień Świąt, to dzień wielkanocnego śniadania, spacerów i zabaw z misiowym tatą. W Poniedziałek Wielkanocny, na zaproszenie misiowej cioci Iwonki wybrałam się z rodzicami na wycieczkę pod Poznań. Było super! Ciocia oprowadziła mnie po swoim domku i ogródku. Wszędzie bardzo, ale to bardzo mi się podobało!


U cioci zobaczyłam też coś szczególnego... nowego, kolorowego, wygodnego, coś co bardzo przykuło moją misiową uwagę. Był to misiowy hamak.  Aaa!!! Ciocia ma hamak, śliczny misiowy hamak! To już wiem gdzie będę wyciągać misiowych rodzice na weekendowe wycieczki... do cioci Iwonki:o) Hamak tak mi się spodobał, że wtulona w niego prawie usnęłam. Było mi tak dobrze, wygodnie... błogo, ahh!!! Słoneczko, hamak, świeże powietrze, towarzystwo mamy, taty i misiowej cioci... czego chcieć więcej?:o)








***
Kolejne dni to powrót do misiowej rehabilitacji- pełzania, turlania, pionizowania,  misiowych masaży i ciągłego ustawiania mnie w pozycję czworaczą. Ehh, nie ma lekko! Święta przecież kiedyś musiały się skończyć...






  ***
We wtorek, korzystając z przepięknej pogody wybrałam się z mamą na plac zabaw. Było super ! Razem z misiową mamą huśtałam się na huśtawce i bujałam na koniku. Mała Misa lubi misiowe place zabaw!!!




***
 ...a od dzisiaj przychodzi do mnie nowa misiowa rehabilitantka- ciocia Asia. Ho ho, kolejna misiowa ciocia, ale fajnie! Mam nadzieję, że będzie się nam razem dobrze ćwiczyło:o)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz