sobota, 17 stycznia 2015

Pierwszy Misiowy Bal Karnawałowy

Jeden misiowy tydzień.
Dokładnie tyle czasu potrzebowałam na zaaklimatyzowanie się w misiowym przedszkolu i zostanie "Przedszkolną maskotką". Tak, dobrze czytacie! Przedszkolną maskotką!!! Tak przynajmniej twierdzą misiowe ciocie przedszkolanki, że jestem taką "maskotką" misiowego przedszkola :o)
...a dlaczego? Domyślam się, iż to przez to że w ogóle nie płaczę i rozsyłam misiowe uśmiechy na prawo i lewo- wszystkim dookoła!!! 
:o)

*
Mijający tydzień był dla mnie pełen wrażeń. W środę, w misiowym przedszkolu, odbył się Pierwszy Misiowy Bal Karnawałowy...a jak!
Oczywiście na misiowym balu nie mogło zabraknąć mnie! Misiowej maskotki- najmłodszego uczestnika misiowego balu.
Pewnie zastanawiacie się, za kogo się przebrałam.. czy za siebie samą- za Małą Misię...czy za tygryska...czy za biedronkę, czy za kapitana statku???...




 

Pomysłów było wiele, ale wygrał najlepszy...
...przebrałam się za misiowego motylka!!!


Misiowa mama oczywiście nie przepuściła okazji na zrobienie mi misiowo-motylkowej sesji fotograficznej. Po sesji stwierdziła, że zmienia profesje i od dzisiaj zostaje dziecięcym fotografem!!!
 


















Na przedszkolnym balu było super!!! Tańczyłam razem z misiowymi ciociami i świetnie się bawiłam. Zresztą, sami oglądnijcie zdjęcia z misiowego balu.

***
Czwartek to dzień wyjazdu do misiowej rehabilitantki- cioci Magdy do Krobi. Po przedszkolu, razem z ciocią Moniką i misiowymi rodzicami urządziliśmy sobie "małą misiową wycieczkę". Cała drogę przespałam i pełna energii przywitałam misiową ciocie.
Ciocia Magda zaleciła mi codzienną pionizacje, masaże rączek i nóżek oraz nową porcje misiowych ćwiczeń. Teraz codziennie (zaraz po przedszkolu) będę masowana, a po południu razem z mamą i misiowymi rehabilitantkami będziemy ćwiczyć nowym misiowym programem...Po którym znowu będzie czekał na mnie misiowy masaż i pionizowanie. Wieczorem, znowu będę masowana i pionizowana...i tak do znudzenia! No, może nie do znudzenia- ale na pewno przez 3 tygodnie.
Ciocia na razie jeszcze nie wprowadzała ćwiczeń do nauki chodzenia- ale ćwiczenia mnie do tego przygotowywujące...ale spokojnie. Już na kolejnej wizycie u cioci Magdy, będziemy ćwiczyć misiowy chód.. Aaaale fajnie! Hmm... Ale czy na pewno tak fajnie? Powiem Wam dopiero za trzy tygodnie!!!
:o)

1 komentarz: