poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Chrupkowy potworek...z misiową niespodzianką w tle

Niedziela upłynęła w cieniu ćwiczeń i poszukiwaniu misiowego fotelika samochodowego. 
Rano miałam bardzo dobry humor i z ochotą ćwiczyłam z misiową mamą. Słuchałam misiowej książeczki i udało mi się powiedzieć parę misiowych sylab. Po południu wybrałam się z misiowymi rodzicami na wycieczkę do pobliskiego sklepu. Oglądałam z rodzicami foteliki samochodowe. Ostatecznie najciekawszym elementem misiowych zakupów zostały kolorowe chrupki kukurydziane, zdegustowane przeze mnie zaraz po powrocie do domu...mniam!:D







***

W poniedziałkowy poranek zszokowałam misiową mamę. Podczas porannych ćwiczeń pięć razy pod rząd przekręciłam się z plecków na misiowy brzuszek!.. sama, bez żadnej stymulacji! Po prostu chciałam i się przekręciłam,... a co!?!  Huraa! Mama cała w skowronkach:D  Mój poranny wyczyn powtórzyłam jeszcze przed południem, gdy bawiłam się na misiowej macie. Jednym słowem zrobiłam dziś misiowym rodzicom małą niespodziankę... taki malutki misiowy prezent, na dobry początek tygodnia:o)
Po południu wybrałam się z mamą na spacer do parku. Pomimo gorąca w parku było bardzo przyjemnie i w cieniu drzew dostałam od mamy misiową herbatkę. Pooglądałam misiowe drzewka i chmurki snujące się leniwie po błękitnym niebie ... Po powrocie do domku dostałam misiowy słoiczek i poszłam spać. Po powrocie misiowego taty dałam popis swoich oratorskich umiejętności i kolejny już raz wydobyłam z siebie kilka dźwięków. Misiowi rodzice cieszą się jak dzieci, gdy tylko uda mi się coś powiedzieć!...hihi:)
Po wieczornej kąpieli dostałam kaszkę i usnęłam w objęciach taty. Późnym wieczorem poleżałam troszkę na brzuszku, a tata zrobił mi misiowy masaż.

P.S. Przy okazji zamieszczam duużooo zdjęć z naszych lipcowych wycieczek:o)

 












 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz