czwartek, 26 września 2013

Pulmonolog i powrót misiowych nochali

W czwartkowy poranek odwiedziła mnie misiowa rehabilitantka- ciocia Kasia. Wyjątkowo nie miałam nastroju do ćwiczeń i cały czas otwierałam misiową buźkę do ziewaniaaa... Pomimo misiowego lenia chyba aż tak bardzo nie protestowałam podczas misiowej rehabilitacji, zresztą sami zobaczcie:




Po misiowych ćwiczeniach byłam tak zmęczona, że zaraz po nich słodko usnęłam. Niestety dziś pogorszyła mi się misiowa saturacja i gdy zasnęłam mama nie miała innego wyboru i musiała założyć mi misiowe nochale, ehh....

Po misiowej drzemce wybrałam się z mamą na mały misiowy spacer, po którym dostałam pyszny  obiadek. Po obiadku nabrałam sił, a misiowy humor odmieniły się 180 stopni! Co więcej....znowu się rozgadałam! No, może nie tak jak wczoraj, ale misiowa rodzice i tak nie mogli wyjść z podziwu nad moim misiowym gadaniem i całymi "misiowymi zdaniami", jakie udawało mi się wypowiadać: "dadada....ada...da...dada":D

Wieczorem pojechałam z rodzicami do cioci pulmonolog. Okazało się, że mam większe zalegania w płucach i muszę mieć częściej robione misiowe inhalacje. Na szczęście nie ma jeszcze świstów, więc nie jest jeszcze najgorzej. Oczywiście doktorowe zalecenia weszły w życie zaraz po przyjeździe do misiowego domku...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz