sobota, 7 grudnia 2013

Misiowy charakterek...czyli odwołany wyjazd i misiowa sesja nocnikowa

Dzisiejszy dzień upłynął mi nadzwyczaj leniwie.... Przed południem odsypiałam nieprzespana noc, nie zwracając w ogóle wagi  na misiowe słoneczko.
Sobota to już drugi dzień misiowej zimy- od wczoraj w Poznaniu mamy śnieg....a jak! Święty Mikołaj zgotował nam nie lada niespodziankę i razem z misiowymi prezentami przywiózł ze sobą dużo misiowego śniegu...ale super! Od razu jakoś bardziej świątecznie za misiowym oknem....
...i nawet misiowy tato poczuł świątczny nastrój wyciągając swój mikołajkowy prezent i dając mi go do przymierzenia. Hihi:o)






 

Pomimo misiowego lenia  mamie udało się wykrzesać ze mnie resztki misiowej energii i udało nam się troszkę poćwiczyć. Jak zwykle nie ominęły mnie misiowe masaże...a jak! Przez brzydką pogodę ominął mnie za to dzisiejszy wyjazd do cioci Magdy z Krobi. Misiowa mama oczywiście nie może tego przeżyć...bo już chciałaby mnie męczyć na prawo i lewo ciociowymi metodami...Ehh ta misiowa mama! Czasem brak mi słów na jej misiową zawziętość!
Sobota to jeden z tych dni, kiedy w końcu mogę się pobawić z misiowym tatą. Korzystając z okazji do "nocnych rozmów z misiowym tatą", wieczorem w ogóle nie chciałam spać- demonstrując tym samym swój mały misiowy charakterek. Oj tam oj tam, od razu charakterek... przecież swoje zdanie trzeba mieć i nie można się tak na wszystko godzić...prawda?:o)

2 komentarze:

  1. A Misia już na nocnik startuje? Pewnie to ta uparta mama jest taka zawzięta :D pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, trochę tak:o) Baśka już od trzech miesięcy "oswaja" sie z nocnikiem i chyba go nawet polubiła. My dzięki temu mamy mniej misiowych pieluch do przebierania z czego jesteśmy baardzoo szczęśliwi:o)

      Usuń