czwartek, 13 lutego 2014

Pierwszy misiowy zębol!

Już jest! Już go mam! Już "wyszedł"!...a kto,... a co? 
PIERWSZY misiowy zębolek!
Huraa!!! 
W końcu! Misiowi rodzice wreszcie doczekali się misiowego zębolka! Misiowy tato powiedział, że nie jestem już taka mała skoro mam pierwszego misiowego ząbka- jest już ze mnie "duża misiowa Pannica",... a jak! Pewnie, że tak! ...a do tego jak ładnie ostatnio ćwiczę! Ho, ho! Mówię Wam. Cały czas jestem chwalona przez mamę i misiowe ciocie. Pomimo, iż ćwiczymy bardzo intensywnie- daję radę! Dziennie podczas ćwiczeń (turlanek i misiowych pełzanek) pokonuje dystans ponad pół kilometra!!! Uff..nie jeden misiu by się zmęczył, ale co tam! Daję radę i idziemy do przodu... a jak!



 

















Ostatnie dni upłynęły mi na misiowych ćwiczeniach- pełzankach, turlankach, pełzankach ...i tak w kółko. Od poniedziałku regularnie przychodzą do mnie na dwie godziny misiowe rehabilitantki- ciocia Monika i ciocia Malwina. Bez ich pomocy misiowa mama nie byłaby w stanie wykonać ćwiczeń zaleconych przez ciocię Magdę. Ciocie są super fajne i powoli zaczynam się do nich przyzwyczajać. Zagrzewają mnie do ćwiczeń i podnoszą na duchu, gdy jest ciężko. Dzięki nim, daję radę i jest MOC- misiowa moc oczywiscie;o)
 Dziękuję misiowe ciocie! 
Tak w ogóle to ćwiczymy, ćwiczymy i jeszcze raz ćwiczymy- bardzo, bardzo dużo...naprawdę! Tak dużo, że misiowa mama nabawiła się misiowych zakwasów i jeszcze wczoraj chodziła jak "połamana", hihi:o) 
***

We wtorek pojechałam z misiowymi rodzicami na do Kliniki Grunwaldzkiej do firmy Vigo na pobranie odlewu gipsowego. Pewnie zastanawiacie się- jakiego odlewu?...już tłumaczę. Odlewu gipsowego na misiowe ortezy. Ortezy (łuski) to takie specjalne misiowe buciki ortopedyczne, które będą zabezpieczać i poprawnie ustawiać misiowe nóżki (dla ciekawskich koszt ortezy ok, 2,8 tys. zł- z czego 800 zł jest refundowane z NFZ). Dodatkowo jesteśmy w trakcie "załatwiania" misiowego pionizatora- Baffin'a  (koszt ok. 6 tys zł- 3 tys.refundowane z NFZ). Jednym słowem czekają nas małe misiowe wydatki;o)
***
P.S. Ostatnio pojawiły się u mnie dwie nowe "misiowe umiejętności"- śpiewanie i "plucie z telemarkiem"

O pierwszej misiowej umiejętności co nieco już pisałam. Ostatnio, jakieś 1-1,5 h przed misiowym jedzonkiem, gdy mam dobry humor-włączam tryb "misiowego śpiewania"i raczę wszystkich dookoła swoimi misiowymi piosenkami: "dadada- bababa- lalala-jajaja-dadada"...i tak w kółko! Hihi:o) Radia nie mogę słuchać, telewizji nie mogę oglądać, to chociaż mogę sobie pośpiewać misiowe piosenki! Misiowi rodzice są wtedy pełni misiowego szczęścia!

*
Druga misiowa umiejętność zrodziła się u mnie z potrzeby komunikacji z misiowymi rodzicami. Jeszcze do niedawna misiowi rodzice obserwowali u mnie jeden "typ" misiowego plucia (misiowe "prr"-gdy byłam głodna pluciem dawałam znać, że chcę coś zjeść albo się napić), ale ostatnio ich zaskoczyłam! A jak! Zaczęłam pluć w całkiem inny -wymyślony przeze mnie sposób. Mama nazwała moje plucie "pluciem z języczkiem" albo "pluciem z telemarkiem"-czyli z ładnym misiowym zakończeniem:o) Hihi! 
Ja to jednak potrafię zaskoczyć misiowych rodziców:o)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz