piątek, 28 lutego 2014

Misiowy pirat, czyli konsekwencje wizyty u misiowego okulisty


Hop, hop! Jest tam ktoś? Jeszcze ktoś czyta misiowego bloga?.... Bo ostatnio się opuszczam w pisaniu i zastanawiał się, czy ktoś do mnie jeszcze zagląda? Mam nadzieje, że jeszcze o mnie pamiętacie!

:o)

***
Ostatnie dni upłynęły mi na ćwiczeniach, ściśle mówiąc "nowych ćwiczeniach" zaleconych przez ciocię Magdę- misiową rehabilitantkę. We wtorek odwiedziliśmy ciocie w Krobi. Powiedziała man, że widzi u mnie misiowe postępy- wzmocniła mi się obręcz barkowa, podczas leżenia na brzuszku ładniej się podpieram  i wysoko unoszę misiową główkę. Jednym słowem, jest dobrze;o) Teraz mamy wziąć się za misiowe nóżki i nadgarstki, nóżki-mobilizujemy do pełzania, a nadgarstki przygotowywujemy do czworaków. Uff.... no tak, te czworaki;/ Już niedługo zaczniemy ćwiczyć czworaki, którymi mnie wszyscy "straszą", bo podobno ma być ciężko...jakby już nie było! Na szczęście nowy plan ćwiczeń ułożony przez ciocie Magdę, nie jest aż tak bardzo meczący jak ostatnio. Powiem więcej, jest nawet "lajtowy"! Super!!! Mam co najmniej dwa tygodnie na misiową regeneracje i zbieranie sił przed rozpoczęciem misiowych czworaków. 
Pomimo lżejszego planu misiowych ćwiczeń, dalej mam co robić i ćwiczenia zajmują mi bite dwie misiowe godziny. Dalej ćwiczę dwa razy dziennie-rano i wieczorem. Codziennie odwiedzają mnie misiowe rehabilitantki- Monika, Malwina i ostatnio zaczęła do mnie znowu przychodzić ciocia Kasia. Ha, ja to ma obstawę podczas misiowych ćwiczeń! Jak co najmniej premier, ...albo nawet prezydent! Tyle osób pomaga przy misiowej rehabilitacji. Także efekty muszą być, innej opcji nie ma! Walczymy przecież o wszystko...o to bym kiedyś stanęła na nogach



***
Czwartek to dzień odwiedzin u misiowego okulisty. Pani doktor powiedziała, że nie jest źle. Okazało się, że mam astygmatyzm- jednak nie tak duży by była potrzeba korekcji wady misiowymi okularami. Jednym słowem misiowe binokle na razie mi nie grożą;o) Na razie, bo do kontroli u misiowego okulisty mam się zjawić już za pół roku. Pomimo, iż na razie nie będę nosić misiowych okularków pani doktor zaleciła mi misiowe ćwiczenia. Raz dziennie, na 10 minut mam zakładać opaskę na misiowe oko-raz jedno, raz drugie, celem "ćwiczenia" misiowego zeza. Wyglądam teraz jak "misiowy pirat"!:






" Hoł, hoł, jestem misiowym piratem! Pogromcą siedmiu mórz i nikt mi teraz nie podskoczy:D" 








Tak w ogóle, to dobrze czytacie, mam "zeza". Małego misiowego zezika, "koniec-kropka" i na tym zakończmy;o) 





***
Dzisiejszy dzień, to też dzień odwiedzin w ulubionym misiowym sklepie, w "Trzech słoniach". Jak zawsze i tym razem misiowy pirat upolował nie lada łupy, a jak! Tym razem z misiowej wyprawy wróciłam do domu ze śliczną zabawką motoryczną, dużymi drewnianymi koralikami do nawlekania w najróżniejszych kształtach- jest świnka i kaczka, kotek i myszka, jest auto i domek, dziewczynka i chłopczyk...ahh!!! Lubię takie cudeńka:o)
 Pomimo, iż zabawka przygotowana jest dla większych ode mnie dzieci, to i tak wiem że będę się nią świetnie bawić. Koraliki są tak duże, że można się nimi bawić niczym drewnianymi klockami....super! Misiowa piratka bardzo zadowolona z abordażu Trzech słoni:o) 










Ostatnio w Trzech słoniach udało mi się jeszcze upolować świetnego kolorowego kwiatuszka, który piszczy, grzechocze, szeleści. Krótko mówiąc robi to, co małe misie lubią najbardziej-podczas miętoszenia wydaje misiowe dźwięki! Super, "Lubie to!" Takich zabawek, też nigdy nie za wiele:o)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz