niedziela, 16 marca 2014

Aquaterapia, czyli misiowa rehabilitacja w wodzie

Nowości, nowości w misiowym domku!!! Jesteście ciekawi jakie?...na pewno! Zaraz Wam wyjawię ...
***

Piątek to ostatni dzień pięknej słonecznej pogody. Rano ćwiczyłam z ciocią Moniką, a popołudniu...nie zgadniecie z kim... z misiowym tatą! Tak, misiowy tato też ze mną ćwiczy i pomaga mamie przy misiowych ćwiczeniach, a jak!
Przed południem w drzwiach misiowego mieszkania niepodziewanie zawitał kurier... i przywiózł mi nowy misowy ssak- Clario z Medeli. Aaa!!! Jaki on lekki ...i jaki mały!?! W porównaniu z "gigantem" z hospicjum to rzeczywiście istna kruszynka:  http://www.medela.com/PL/pl/healthcare/products/airway-suction/clario.html 
Rodzice w końcu zdecydowali się na zakup przenośnego misiowego ssaka, który towarzyszyć mi będzie podczas misiowych spacerów, wyjazdów na misiowe konsultacje, badania i rehabilitację. Ssak został zakupiony dzięki pieniążkom zebranym dzięki Wam w ramach 1%.

***
Dziękuję Kochani za Wasze wsparcie, za 1%,...za Wasze Wielkie serducha!!! 
Jesteście Kochani!!!
***

Teraz misiowi rodzice bez obaw będą mogli wychodzić ze mną na misiowe spacery. Wcześniej rodzice wychodząc na spacer zabierali ze sobą koncentrator tlenu (ssak z hospicjum był za ciężki by misiowy wózek mógł udźwignąć "na raz" wszystkie misiowe sprzęty). Koncentrator był więc niezbędnym "minimum". Ostatnio jednak, wychodząc na spacer- gdy zaczynałam płakać,  potrafiłam w ciągu 30 s naprodukować tyle misiowej "ślinki-wydzielinki", że po chwili robiłam się sina i misiowa mama biegiem musiała wracać do domu. Dosłownie, ...biegiem! W końcu misiowa mama odetchnie z ulgą, no i ja będę się czuła bezpieczniejsza:o) 
*** 
Sobota to dzień misiowej niespodzianki. Po południu rodzice zabrali mnie na małą przejażdżkę...na basen!!! Okazało się, że rodzice umówili mnie na zajęcia aquaterapii- czyli misiowej rehabilitacji w wodzie. No no, tego jeszcze nie było! Mała Misia, sama, na basenie!!! No może nie sama, bo miałam "niemałą" obstawę-mamę i misiowego tatę, ale jednak!!!
Jak podczas każdego wyjazdu rodzice wzięli ze sobą wszystkie misiowe sprzęty- koncentrator tlenu i nowy misiowy ssak. Jakby przeczuwali, że coś wisi w powietrzu i nie będę taka grzeczna jak zawsze. Mieli rację. Już na wstępie rozpłakałam się, i musieli założyć mi misiowe nochale, ssak też poszedł w ruch. Po chwili szybko się uspokoiłam i pozwoliłam na misiowe ćwiczenia. Za chwilę znów coś mi się nie spodobało i tak w kółko. Ehh, co się dziwicie?!? Przecież to dopiero mój drugi raz w basenie!!! Następnym razem będzie lepiej, obiecuję!!!





















***
Niedziela to mój ulubiony dzień- "dzień misiowego obijania". Pogoda za oknem nie zachęcała do misiowych spacerów- silnie wiało i padał do tego mocny deszcz. Ehh!! 
Cały dzień bawiłam się więc z tatą w misiowym domku. Układaliśmy wieże z klocków, oglądaliśmy zwierzątka, czytaliśmy książeczki. Kochany misiowy tato!!! W końcu mogłam się do niego porządnie wyprzytulać:o) 
Wieczorem, podczas misiowej kąpieli tato włożył mi do wody gumowe zabawki i mrugającego żółwika (prezent od misiowej Babci)...i znowu miałam "mini" aquaterapię;o)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz