sobota, 29 marca 2014

Pionizator, czyli misiowa niespodzianka na zakończenie pracowiego tygodnia

Ćwiczymy, ćwiczymy i jeszcze raz ćwiczymy. Dużo, bo 4h dziennie!!! Znowu:o( Ehh, a jak nie ćwiczymy to masujemy i słuchamy misiowych książeczek. Co dzień tak w kółko, no... prawie co dzień.
...Weźmy na przykład wtorek, we wtorek wydarzyło się coś niebywałego. Coś nowego i nadzwyczaj zaskakującego dla mamy i misiowej rehabilitantki. Podczas ćwiczeń "misiowych pompek", zaczęłam podciągać pod siebie nóżki i  przyjmować pozycję czworaczą...sama!!! ...Aaa!!! No ...może taką "naciąganą" pozycję czworaczą, ale jednak! Najważniejsze, że "coś drgnęło" i ruszyło do przodu.
Po prostu znudziło mi się ciągłe leżenie i siedzenie, no i chciałabym spróbować czegoś nowego. SUPER!!! Robię "małe misiowe postępy". Zobaczycie, jeszcze troszkę i sama będę sunąć po misiowej podłodze, a jak! Innej opcji nie ma:o)
***

Przez ostatnie dni misiowa mama wymyśla mi różne zabawy sensoryczne. Kilka dni temu zamówiła książeczki sensoryczne o różnej fakturze, które bardzo przypadły mi do misiowego gustu.




 
















 
***
Tak w ogóle, to Wy nie wiecie najważniejszego! Od piątku mamy w domku misiowy pionizator!!! Aaaa!!! Teraz w końcu będę mogła być bezpiecznie pionizowana. Ha, SUPER!!! No i dodatkowo będę mogła używać go jako misiowe krzesełko. Hihi, Małe Misie lubią być pionizowane:o) Zresztą, sami zobaczcie:
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz