Hop, Hop...Jest tu ktoś?
To znowu JA!!!
Wasza Mała Misia:o)
W końcu zmobilizowałam Misiową Mamę do odkurzenia misiowego bloga:DWróć....nie tylko ja! Jeszcze jedynie misiowa babcia, druga babcia, ciocia Asia, dziadek, jedna ciocia, druga ciocia....generalnie pół rodziny musiało "zmobilizować" misiową mamę;o)
Oj tam, oj tam!!!
Najważniejsze, że w końcu zobaczycie co się działo u misiowej rodzinki w ostatnich dniach misiowych wakacji.
*`
Ostatni tydzień Wakacji Mała Misia dostała wolne od misiowych ćwiczeń. Najprawdziwsze i najukochańsze WOLNE od misiowych ćwiczeń na całe dwa tygodnie. Hip Hip HURAA!!! Oczywiście byłam zachwycona faktem misiowego wolnego i postanowiłam jak najowocniej wykorzystać misiowe wakacje. Razem z misiowym tatą- za namową misiowych dziadków-postanowiłam spędzić tydzień misiowych wakacji u misiowej rodziny w Krzeszowie. Z pomocą misiowej babci, po 31 godzinach od planowanej godziny wyjazdu, po "małych misiowych przygodach", krajoznawczym zwiedzaniu pobocza podpoznańskiej autostrady, wizycie u mechanika i przymusowej wymianie chłodnicy, znaleźliśmy się w województwie lubelskim...wróć...podkarpackim!
Misiowa mama niestety nie dostała urlopu i pozostało mi delektowanie się urokiem wolnego "jedynie" w towarzystwie misiowego taty....Haha! W końcu miałam pretekst do zabawy z misiowym tatą, wspólnych spacerów, zabaw i strzelania sobie wspólnego misiowego Selfie!!!
Po przyjeździe do Krzeszowa czekały mnie nie lada niespodzianki!!! Okazało się, że w Krzeszowie czekało na mnie pół misiowej rodziny- Ciocia Janina, siostra Melita, ciocia Ewelinka, dziadek, misiowa babcia... no i najważniejszy "członek misiowej rodzinki"... owczarek niemiecki- pies Ajax!!!
Ho-ho, to się nazywa dogoterapia pełną parą!!:o)
*
Po przyjeździe misiowy tato rozdzielił "funkcje" na poszczególnych członków misiowej rodzinki. I tak misiowy dziadek, oprócz obdarowywania mnie niezliczoną ilością "misiowych tulasków" odpowiedzialny był za czytanie misiowych książeczek i wożenie mnie w misiowym wózku.
Ratunku!!! Nie mogę oddychać... |
No to zaczynamy... |
Jadę... pędzę...LECĘ!!! |
...ale było fajnie:o) |
Siostra Melita zachęcała mnie do misiowego raczkowania i dotrzymywała mi misiowego towarzystwa, a ciocia Janina bawiła się ze mną, oswajała mnie z Ajax'em i zaznajamiała z amerykańska kuchnią.
...ale Ajax był szczepiony??? |
...no dobra, wierze na słowo! |
Tylko spróbuj mnie obudzić to zjem Ci w nocy cały bekon!? |
To robimy to zdjęcie? |
To JUŻ? |
No dobra, tym razem może być bez make' upu... |
Najbardziej odpowiedzialna funkcja przypadła jednak misiowej babci- pomoc przy kąpieli, pilnowanie przy "posiadówach" na misiowym tronie i nauka chodzenia:
...no i mama kazała mi się codziennie kapać i myć misiowe zęby...przecież to nie zdrowe!!! |
No dobra, gdzie ten obiad? |
Po tak napiętym grafiku dnia i wysokiej temperaturze, oczywistym było że co popołudnie robiłam sobie dłuższe misiowe drzemki razem z moim króliczkiem-misiowym przytulaskiem.
Na koniec misiowych wakacji odwiedziłam misiowych dziadków w Hucie i resztę misiowej rodziny z Biłgoraja...ale super!!!
W końcu miałam okazję do odwiedzin u cioci Marysi i poznania wujka Waldka, Marka, Kasi oraz Karolinki i Mateuszka- który ukrywał się za kanapą i przez to nie załapał się na żadne misiowe zdjęcie:/
Oczywiście od razu polubiłam się z Karolinką:
I znalazłam całą chmarę słuchaczy spragnionych moich misiowych opowieści:
...no i wtedy ja mu z liścia!!! |
*
Musze przyznać, że Wakacje u Dziadków oceniam na 5+!!!
***
Mała Misia z Rodzicami
***
Kochany Tatusiu- dziękuję za zabranie mnie do misiowych dziadków.
Babciu i Dziadku- dziękuję Wam za opiekę, cioci Jasi za gościnę, a siostrze Melicie za ciągła modlitwę za misiowe zdrowie!!!
Dziękuję za niezapomniane misiowe wakacje!!!
Było SUPER!!!
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz