piątek, 26 lipca 2013

Uff...jak gorąco!

Mała misia lubi jak jest ciepło... gdy świeci słoneczko i jest ładna pogoda, ale dzisiaj było wyjątkowo ciepło... za ciepło, wręcz upalnie!
W piątkowy poranek obudziła mnie mama na misiowe ćwiczenia. Ćwiczyłyśmy misiowe obroty, Vojtę i misiowe masaże.




Przed południem odwiedziła nas ciocia Kasia. Dzisiaj skupiłyśmy się na misiowych rączkach. Teraz ćwiczymy podpór na misiowych łokciach i rączkach - nie tylko na przedramieniach jak do tej pory. Muszę powiedzieć, iż ciocia mnie pochwaliła. Była zadowolona, że tak ładnie załapałam "o co chodzi" i daję radę. Teraz nie pozostaje mi nic innego, tylko dużo ćwiczyć....ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć....ehhh, no tak, te ćwiczenia! Po odwiedzinach cioci Kasi zrobiłam sobie małą misiową drzemkę. Po południu zjadłam misiowy słoiczek i pojechałam z misiową mamą na ekspresowy spacer.... Misiowa mama najpierw stwierdziła, że jest za gorąco i zostajemy w domu... ostatecznie jednak zdecydowałyśmy się na misiowe wyjście. Tradycyjnie poszłyśmy do pobliskiego parku.... wypiłam misiową herbatkę i mama stwierdziła, że nie ma opcji, jest za gorąco i trzeba wracać do misiowego domu....i to by był cały misiowy spacer:o) Po powrocie jeszcze bardziej chciało mi się pić. Wypiłam całą butlę misiowej herbatki, po której rodzice zrobili mi misiową kąpiel. ...a po kąpieli słodko usnęłam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz