Damy radę? Tak damy radę!!!
Cały tydzień przychodziły do mnie misiowe rehabilitantki- ciocia Monika i Malwina. Każdego dnia dzielnie znosiłam misiowe ćwiczenia- pełzanki i turlanki oraz misiowe masaże. Co dzień stałam też w misiowym pionizatorze i słuchałam książeczek z Metody Krakowskiej. W poniedziałek odwiedziła mnie ciocia Iwonka- misiowa wolontariuszka i przyniosła nam do domku śliczne misiowe żonkile- powiew wiosny ...i razem z ciocią wybrałyśmy się na spacer do parku. Był piękna słoneczna pogoda. I tak się zaczęło...
Poczynając od poniedziałku, cały tydzień wychodziłam z mamą na misiowe spacery do parku, by karmić misiowe kaczki. Powiem Wam w sekrecie, że straszne z nich głodomory!
Wracając z jednego ze spacerów misiowej mamie udało się zrobić zdjęcie moich misiowych zębolków... hihi
Tak w ogóle okazało się, że w mojej buzi jest już pięć misiowych zębolków! Misiowy tato podczas masażu policzył wszystkie misiowe zębolki i z "dwóch" zrobiło się "pięć". Brawo dla misiowego taty! !! Misiowa mama znalazła pierwsze dwa, a tato... aż trzy!...i to za jednym zamachem!!! Huraa!!! Mam pełną buzię misiowych zębolków:o) No to już wiemy dlaczego nie chcę jeść i ciągle się ślinię... po prostu ząbkuję!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz