***
Każdy misiowy dzień rozpoczynam tak samo, czyli masażami i ćwiczeniami...a wcześniej pobudką o 5 rano! Po śniadanku mama robi mi godzinny misiowy masaż. Po masażu razem z mamą i ciocią Malwiną rozpoczynam misiowe ćwiczenia- czyli tą "właściwą" rehabilitacje- ok. 2 h. Po ćwiczeniach ucinam sobie misiową drzemkę, po której idziemy z mamą na krótki, wręcz "ekspresowy" misiowy spacer. Po spacerku czeka na mnie kolejny masaż, ćwiczenie pozycji czworaczej i stanie w pionizatorze. Po południu ucinam sobie kolejną drzemkę i znowu- pozycja czworacza i pionizator. W między czasie czytamy i słuchamy książeczki z Metody Krakowskiej oraz bawimy się w zabawy logopedyczne. ...ale to jeszcze nic! Ten plan misiowych ćwiczeń wcale nie jest jeszcze bardzo "hardcor'owy", wręcz przeciwnie! Odpukać, na razie nie ćwiczę tak bardzo intensywnie po południu...i bardzo się z tego cieszę! Bo przy obecnych temperaturach po prostu nie dałabym misiowej rady!
P.S....a poniżej fotorelacja z jednego z misiowych spacerów:o)
P.S....a poniżej fotorelacja z jednego z misiowych spacerów:o)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz