Majowy weekend upłynął mi pod znakiem odwiedzin misiowej babci.
Babcia z Huty Komorowskiej zapewniła mi jak zwykle dużo misiowych atrakcji.
Przez pierwsze dwa dni nie odstępowałam babci ani na krok i ani na moment nie pozwoliłam znikać jej z zasięgu misiowego wzroku. Nawet wychodząc do łazienki misiowa babcia musiała dawać o sobie znak, krzycząc z łazienki "Jestem, Basiu, jestem, nigdzie nie pojechałam!".
*
*
Czar misiowej babci prysł trzeciego dnia, kiedy babcia wyciągnęła książeczki z Metody Krakowskiej i nauczycielskim tonem zwróciła się do mnie- "..a teraz Basiu poczytamy książeczki". Tego dnia strzeliłam Wielkiego Misiowego Focha i do końca dnia byłam obrażona na misiową babcię.
To chyba jakiś żart....że niby JA mam czytać książeczki? |
...a może by tak schować ją pod gipsem? |
Nie ma mnie. Nie ma mnie -kamuflarz podstawą sukcesu :O) |
***
W weekend majowy pogoda nie zachęcała do misiowych spacerów. Na szczęście misiowym rodzicom i tak udało się zabrać mnie do Starego Zoo w Poznaniu. Ze wszystkich zwierząt najbardziej podobała mi się rybki, skacząca małpka i ...króliczki!!!
...misiowego taty na huśtawce?...
...Serio??...
....Proszę bardzo!!!
:O)
***
Po misiowym spacerze pojechałam z rodzicami do Gadatka.
Jak na pierwszą wizytę byłam całkiem skupiona i udało mi się ładnie współpracować z ciocią Moniką. Podczas wizyty ciocia Monika pokazała mi gest "Jeszcze".
Nie uwierzycie, ale już DZIEŃ PO wizycie, zaczęłam sama pokazywać go w misiowym domku!!!
Do tego sukcesu na pewno przyczyniła się "magia baniek"- o których przypomniała nam Pani Monika podczas wizyty w jej gabinecie. Niemniej jednak Pani Monika jest dla nas CZARODZIEJKĄ...
DZIĘKUJEMY :O)
***
Kolejnym dniem z miarę "przyzwoitą"pogodą był piątek-dzień odwiedzin w Centrum Rozwoju Porozumiewania - Gadatku. Do Gadatka wracamy po dłuuugiej przerwie, tym razem z nadzieją nawiązania ciągłej cotygodniowej współpracy.
Przed wizytą u Pani Moniki wybrałam się z babcią i misiowym tatą na huśtawki.
Było oczywiście SUPER, baba- tata- huśtawka- czego więcej chcieć od życia??...misiowego taty na huśtawce?...
...Serio??...
....Proszę bardzo!!!
:O)
***
Po misiowym spacerze pojechałam z rodzicami do Gadatka.
Jak na pierwszą wizytę byłam całkiem skupiona i udało mi się ładnie współpracować z ciocią Moniką. Podczas wizyty ciocia Monika pokazała mi gest "Jeszcze".
Nie uwierzycie, ale już DZIEŃ PO wizycie, zaczęłam sama pokazywać go w misiowym domku!!!
Do tego sukcesu na pewno przyczyniła się "magia baniek"- o których przypomniała nam Pani Monika podczas wizyty w jej gabinecie. Niemniej jednak Pani Monika jest dla nas CZARODZIEJKĄ...
DZIĘKUJEMY :O)
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz