poniedziałek, 4 listopada 2013

Niesforny misiowy brzuszek

Niedziela upłynęła mi wyjątkowo spokojnie...i wszystko byłoby dobrze gdyby nie misiowy brzuszek, który znowu zaczął dawać znać o sobie. To już kolejny raz kiedy mój misiowy brzuszek walczy o uwagę misiowych rodziców...i żąda masowania i misiowej herbatki! Ehh... niesforny misiowy brzuszek! Na szczęście misiowy kryzys szybko został zażegnany, a dzięki brzuszkowej akcji udało mi się ominąć jeden zestaw misiowych ćwiczeń....i jednego Vojciaka:o) Ha! nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! Hihi:o)
Wieczorem nie chciałam spać i korzystając z tego, że tatuś nie idzie jutro do pracy, pół nocy tłukłam się z misiowym tatą....ale było fajnie:P









 ***

Poniedziałek minął pod znakiem odwiedzin u misiowego neurologa. Jak zwykle musiałam się rozpłakać, demonstrując tym samym swój misiowy sprzeciw przeciw jakimkolwiek próbom dotykania mnie przez kogoś innego niż mama czy misiowy tato. Pani doktor zaleciła nam dodatkowe konsultacje u innych misiowych specjalistów oraz cały pakiet misiowych badań do wykonania (z którego najpilniejszy jest misiowy rezonans). Ehh...zobaczymy jak szybko uda się nam go zrobić.
Dziś misiowa saturacja nie zachwycała i cały dzień spędziłam na misiowych nochalach. Pomimo tego miałam nie najgorszy humor i na mojej twarzy często gościł misiowy uśmiech.
Dziś też dostałam misiowy list z Zabajki. A..... Wy jeszcze nic nie wiecie?! Zapisałam się na pierwszy misiowy turnus rehabilitacyjny do Zabajki! Pomimo iż odbędzie się dopiero w czerwcu przyszłego roku, to już nie mogę się doczekać!

*

Dziękuję Kochani misiowi przyjaciele za Wasze wsparcie i za 1%....za pomoc, bez której nie cieszyłabym się dzisiaj z misiowego wyjazdu na turnus!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz