czwartek, 14 listopada 2013

Zabawy z misiową misą

Uff...jak dobrze, że wtorek mam już za sobą! W tym tygodniu wtorek minął mi nadzwyczaj pracowicie. Tego dnia odwiedziły mnie obie ciocie rehabilitantki, uwierzycie...obie na raz!...,a i dodatkowo udało mi się w końcu wyjść na misiowy spacer...Tak, to był zdecydowanie bardzo pracowity dzień:o) 





We wtorkowy poranek odwiedziła mnie ciocia Kasia, z którą pomimo wczesnej pory udało mi się ładnie poćwiczyć,a popołudnie wybrałam się z misiową mamą na spacer do „Trzech słoni”. W sklepie Misiowa mama wybrała mi śliczny kolorowy sorter firmy Goki, którym po przyjściu do misiowego domu od razu zaczęłam się bawić . Jak przystało na małą spryciulę od razu znalazłam misiowy sposób na proste wrzucanie klocków do misiowego sortera. Od razu zauważyłam, że w bardzo łatwy sposób można ściągnąć kratkę z wierzchu misiowego sortera… rach ciach i gotowe! …No a bez kratki bez trudu mogę wrzucać klocki do kolorowego pudełka  sortera:P…hihi, ja to jednak potrafię zaskoczyć sprytem misiowych rodziców:o) 




Po południu- po misiowym obiadku odwiedziła mnie ciocia Magda, z którą również udało mi się pięknie poćwiczyć.




***

Środa to dzień przyjazdu misiowej Babci. Tego dnia znowu ”przespałam” najładniejszą "południową pogodę" i cały dzień spędziłam w misiowym domku.  Pomimo braku spaceru miałam całkiem dobry humor i ładnie ćwiczyłam z misiową mamą. Po południu ciocia Kasia zrobiła mi nie lada niespodziankę! Wypożyczyła mi dużą misiową misę rehabilitacyjną, w której od razu się zakochałam:D Mówię Wam, jaka ona jest super!!! Misiowa mama obłożyła mnie pluszakami i zrobiła mi z niej misiowa karuzelę…ale miałam frajdę!!!












 Mama powiedziała, że wyglądam jak misiowy prezes…albo królowa na tronie! Hehe, jak nie jak tak! Misiowa królowa w krainie zabawek :o)

 
***

Czwartek to drugi dzień odwiedzin misiowej babci. Pomimo pracowitego poranka pełnego ćwiczeń, masaży i czytania misiowych książeczek- udało mi się znaleźć chwilkę czasu na zabawę z misiową babcią i kręcenie w misiowej misie rehabilitacyjnej...
Oczywiście w misie mi się bardzo ale to bardzo podobało...zresztą, misiowa mina mówi sama za siebie:o)














...a po południu tato kupił mi piłki do misiowej misy i mogę teraz w niej pływać jak w misiowym basenie:o)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz