...Zaczeło się! Od dzisiaj rozpoczełam na dobre misiowe ćwiczenia... Jakbym wcześniej w ogóle nie ćwiczyła;o).
Poniedziałkowy poranek rozpoczęłam od pełzanek z ciocią Moniką i misiową mamą. Miałam dobry misiowy humor i bez większych sprzeciwów poddawałam się misiowym ćwiczeniom. Po misiowym pełzaniu czekał na mnie misiowy masaż, Vojta i misiowe inhalacje, po których ucięłam sobie godzinną drzemkę. Misiowa drzemka nie jest zła!
Po południu misiowa mama przygotowała mi nie lada niespodziankę- kolejną porcję misiowych turlanek, ehh... Pozostawię to bez komentarza. Po których ucięłam sobie kolejną już misiową drzemkę. W między czasie czytałam z mamą misiowe książeczki i podjadałam ulubionego misia "Lubisia"... mmmniam!
Wieczorem odwiedziła mnie ciocia Malwina (moja druga, nowa-misiowa rehabilitanta) i już myślałam że będziemy się bawić, a tu ...figa! Nie ma zabawy, trzeba ćwiczyć!?! Kolejna misiowa niespodzianka;o) Ehh! Cały dzień misiowych ćwiczeń, po których (oczywiście!!!) ucięłam sobie długą misiową drzemkę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz