***
Niedziela upłynęła mi na misiowym obijaniu i gdyby nie obowiązkowy "pakiet misiowych ćwiczeń" śmiało mogłabym powiedzieć, że cały dzień spędziłam dziś na spaniu, jedzeniu i misiowym "śluzowaniu". Pochmurna pogoda nie zachęcała do zabaw, a tym bardziej do misiowych ćwiczeń... Pomimo tego, mamie udało się mnie namówić na masaż i krótką misiową gimnastykę.
Tak w ogóle to całą niedzielę byłam senna, a gdy nie spałam...to wkładałam misiowe rączki do buzi na znak -"Jestem głodna... zjadłabym coś dobrego!"...nawet podczas ćwiczeń i misiowej kąpieli:o)
...a mama misia dziwi się jakim cudem ważę już ponad 10 kg:o) Ciekawe po kim ja mam taki misiowy apetyt?...;o)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz