środa, 26 czerwca 2013

Misiowe zębolki... czyli dalszy ciąg masowania misiowych dziąsełek

Wtorkowy poranek rozpoczęłam od misiowych ćwiczeń. Po ćwiczeniach i misiowym mleczku przyszła pora na naukę misiowego karmienia... i jak zwykle całe jedzonko wylądowało na misiowym śliniaku...hihi... Misiowa mama mówi, że jest ze mnie mała misiowa łobuzica :o)





We wtorek była brzydka pogoda i cały dzień chciało mi się spać... Pomimo tego dużo ćwiczyłam z misiową mamą- albo spałam albo ćwiczyłam....i tak minął mi cały dzień.





Wieczorem na zmianie taty bawiłam się misiowym gryzaczkiem i piłam mleczko z misiowej butelki... sama, bez niczyjej pomocy! (...co najmniej przez długą misiową chwilkę;o)







Misiowy tata miał dzisiaj misiową stłuczkę, ktoś wjechał w auto misiowego taty i uciekł....ale mi tata narobił mi dzisiaj strachu! Na szczęście misiowemu tacie nic poważnego się nie stało... choć rozciął sobie głęboko misiowego paluszka....biedny misiowy tata:*

Wczoraj miałam całkiem ładną saturację i prawie cały dzień miałam odłączone misiowe nochale. To już mój kolejny dzień bez misiowych nochali!!! Misiowi rodzice trzymają za mnie kciuki... i oby było tak dalej...!


***

W środę odwiedziła nas misiowa rehabilitantka, ciocia Kasia. Podczas ćwiczeń stroiłam do niej  misiowe minki i troszkę pogaworzyłam... powiedziałam głośno "pa". 





Ćwiczyłam trzymanie głowy i misiowe obroty na piłce. Ciocia mówi, że pięknie trzymam misiową głowę i ładnie ćwiczę:o)
Misiowa mama wypatrzyła dziś w misiowej buzi kolejne misiowe zębolki... powoli zaczyna wyżynać mi się kolejna górna trójka i chyba misiowa piątka... ale śmiesznie :o) Przez to, że ząbki wychodzą mi w dziwnej kolejności mama sama już nie jest pewna który to misiowy ząbek.
Wieczorem, na zmianie misiowego taty troszkę rozrabiałam... lizałam misia, bawiłam się misiowymi kabelkami i leżałam na misiowym brzuszku....

 






Całą środę miałam ładną saturację, tylko wieczorkiem po karmieniu misiowy tata podłączył mi
na chwilę misiowe nochale. Misiowa mama mówi, że daję radę. Jutro idziemy do misiowego pulmunologa, także zobaczymy co nam powie...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz