piątek, 10 maja 2013

Mały misiowy ssak


Dzisiaj zebrałam pochwały od misiowej mamy. Za namową cioci logopedy w końcu dostałam pyszne misiowe mleczko i na dzień dobry wypiłam całą butlę- 100 ml!! Misiowi rodzice byli dumni, że po tak długiej przerwie tak ładnie piłam. Śmieją się, że jest ze mnie "mały misiowy ssak", a ja po prostu lubię mleczko, bo..... jest słodkie jak miód:)
 
Ćwiczyłam dużo z mamą, ale już nie płakałam-nawet przy okropnej Vojcie. Zacisnęłam mocno misiowe zęby i dałam radę!! Mama mówi, że byłam dzielna:o)





Kurier przywiózł dziś część do nebulizatora i rodzice męczyli mnie bujaniem na misiowej huśtawce..... znowu były wziewy, oklepywanie i misiowe huśtanie...ehh...jak ja tego nie lubię.
Wieczorem podczas kąpieli, w nagrodę za "ładne sprawowanie", tata nalał mi wyjątkowo duużoo wody do wanienki- ale było fajnie popluskać się w misiowej miedniczce:)

Jutro rano ma przyjść ciocia logopeda i znowu będziemy ćwiczyć misiowe odruchy- 3majcie za mnie kciuki!!!



I jeszcze taki misiowy motyw:
....wczoraj mama upiekła misiowe muffinki i chyba były smaczne bo do dzisiaj zostały tylko dwie :o)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz