poniedziałek, 13 maja 2013

Misiowe rekordy



Całą niedzielę przespałam- misiowi rodzice budzili mnie tylko na inhalacje, oklepywanie i misiowe wziewy. Wieczorem po raz pierwszy dostałam butelkę od taty misia i muszę powiedzieć,  że bardzo ale to bardzo mi smakowała- chociaż nie udało mi się wypić pełnej misiowej porcji. 

W poniedziałkowy poranek, pomimo pochmurnej pogody, od samego rana byłam bardzo wesoła.

Postanowiłam pokazać misiowym rodzicom na co mnie stać i w taki oto sposób ustanowiłam nowy rekord picia butelką- o 7 rano wypiłam 100 ml w 20 min! (a pierwsze 50 ml w 5 min!) Misiowi rodzice nie mogli się nadziwić jak ładnie piję mleczko. Na kolejnych dwóch karmieniach również dostałam butelkę i wypiłam pełne misiowe porcje w…40 min. Misiowa mama mówiła że ślicznie piję i że w porównaniu z moimi początkami, kiedy piłam mleczko 2 h- to teraz jest niebo a ziemia…misiowe niebo:o)  Wieczorem dostałam mleczko od taty misia. Nie byłam jednak głodna i powoli ciumałam butelkę, po prostu troszkę się z tatą droczyłam … chciałam się tylko poprzytulać.
Dzisiaj nie miałam już biegunki i dużo ćwiczyłam z misiową mamą-trzymanie główki, siedzenie, przekręcanie się, Vojte itd….ehhh..ale się dzisiaj zmęczyłam tą misiową gimnastyką. Nie ominęło mnie również inhalowanie i bujanie na misiowej huśtawce.






 
















Wieczorem podczas kąpiel znowu dostałam dużo wody do misiowej wanienki i bardzo mi się to spodobało.

...a tak w ogóle, to sami oceńcie czy rzeczywiście podobna jestem do ludzika Michelina?



1 komentarz:

  1. hehe moja Gośka też ma takie słodkie fałdki i już nie raz słyszałam porównanie do ludzika Michelina :D

    OdpowiedzUsuń