sobota, 11 maja 2013

Misiowy rozpuszczalnik



Sobota upłynęła mi na nauce ssania, jedzenia oraz walce z nawrotem misiowej biegunki.        
Dziś w nocy nie chciałam spać i nie licząc pół godzinnej drzemki nie spałam od 3 rano do 12, dając się tym samym misiowej mamie we znaki.
Rano odwiedziła nas ciocia logopeda, która zrobiła mi masaż buzi. Miałam też lekcję nauki smaków. Dostałam na łyżeczce misiowy serek homogenizowany, który ostatecznie za każdym razem lądował na śliczniaczku. Jednym słowem bawiłam się z ciocią w misiową zabawę pt: „kto szybciej wypluje serek z buzi”. Ciocia wkładała mi serek do buzi, ja go rozpuszczałam misiową ślinką i …. wypluwałam. Ciocia powiedziała, że jest ze mnie mały rozpuszczalnik- mały misiowy rozpuszczalnik:)

Rodzice też bawili się ze mną w misiową zabawę...






Rano udało mi się wypić butelką całą porcję mleka i było pysznie…mniam! 
Mleczko to jest to co małe misie lubią najbardziej:o)





Niestety misiowy brzuszek znowu dał o sobie znać i miałam kolejny nawrót biegunki... okropny misiowy brzuszek:/   
  
Po południu dostałam od taty misia śliczną różową grzechotkę, która bardzo mi się spodobała. Podziękowałam za nią tatusiowi serią misiowych uśmieszków.


 

1 komentarz: