wtorek, 21 maja 2013

Mały misiowy wstydek



Wtorek, to ostatnio dzień misiowej rehabilitacji. Tradycyjnie, odwiedziła nas ciocia Kasia z hospicjum i troszkę poćwiczyłyśmy. Nie chciałam jednak pokazać cioci jak ładnie się przekręcam na brzuszek … jest ze mnie troszkę taki mały misiowy wstydek :o) 
Ćwiczyłyśmy za to dużo na klinie, by wzmocnić misiowe mięśnie rączek.



Kolejny dzień miałam dobry humor i troszkę gaworzyłam…otwierałam szeroko buzię i chciałam coś powiedzieć.
Jak zwykle ćwiczyłam też z misiową mamą- rączki, nóżki, leżenie na brzuszku....no i misiowe obroty.





Dziś wypiłam dwa razy mleczko z mamy piersi i cztery razy butelką…sonda już na dobre poszła w odstawkę:D  Nawet nie wiecie, jakie to fajne uczucie, kiedy nie ma się rurki z buzi! Jupi!!!
Wieczorem tata misio kolejny raz nalał mi dużo wody do miedniczki....i mogłam się wesoło popluskać. Potem dostałam mleczko z misiowej butelki i zapadłam w długi misiowy sen...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz