Dziś rano przywitałam rodziców wesołymi misiowymi minkami:)
Od początku dnia miałam dobry humor. Nawet po Vojcie i misiowym bujaniu nie złościłam się tak bardzo jak zwykle. Niestety misiowa mama znowu zaczęła ze mną ćwiczyć...ehhh...a tak już było fajnie bez tych ćwiczeń! Dziś trochę gaworzyłam...powiedziałam "a" i "ag" wesoło się przy tym uśmiechając.
Przez cały dzień ściągałam sobie noski z tlenem i tata mówił, że jestem przez to "niegrzeczna", a rano.... jak mama nie patrzyła udało mi się wyrwać misiową sondę- huuraaa!!!
Jednym słowem mała misia wraca powoli do zdrowia:)
A tak rano próbowałam zjeść taty m&m-sa:
hehe skąd my znamy te wieczne wyrywanie sondy dosłownie w kilka sekund :D
OdpowiedzUsuń