Sobota to jeden z moich
ulubionych dni w tygodniu, kiedy misiowy tata nie idzie do pracy i może się ze
mną pobawić. Właśnie dlatego wczorajsze przedpołudnie spędziłam z misiowym
tatą. Bawiliśmy się, czytaliśmy misiowe książeczki i ćwiczyliśmy rączki i
nóżki. Dostałam też od taty misiową herbatkę.
Wczoraj długo miałam odłączony koncentrator i o dziwo dawałam radę bez
misiowych nosków!
Po południu od misiowych rodziców dostałam deserek … ku ich
wielkiemu zdziwieni udało mi się połknąć kilka łyżeczek. Pomimo iż misiowe
jedzenie zostało dość "brutalnie wymuszone" prze misiową mamę, to i tak jego połknięcie było
dla mnie powodem do dumy. Po południu nad Poznaniem przeszła burza…grzmiało i
padał silny deszcz. Przez pogodę nie udało się nam wyjść na spacer. Po
ćwiczeniach próbowałam zjeść misiową pieluchę i …zdrzemnęłam się, a rodzice
obudzili mnie dopiero na misiowe ćwiczenia i karmienie.
***
W niedzielny poranek, korzystając
z ładnej pogody, udało nam się wyjść na misiowy spacer. Było bardzo ciepło, a
pogoda zachęcała do misiowych spacerów. Tradycyjnie odwiedziliśmy pobliski
park. Był bardzo przyjemnie. Słuchałam śpiewu ptaszków i oglądałam misiowe
kaczki. Jednak po niedługim czasie rozpłakałam się…i musiałam dostać misiową
herbatkę na uspokojenie. Na szczęście humor szybko mi się poprawił i zaczęłam się
bawić misiowymi grzechotkami. Po powrocie do domu dostałam misiowe mleczko. Po
południu smacznie drzemałam a wieczorkiem znowu dałam popis swojego misiowego
głosiku.
Dziś był też kolejny dzień odstawiania misiowego koncentratora i muszę powiedzieć, że nie było tak źle. Koncentrator miałam podłączany jedynie do -i po karmieniu oraz w trakcie ćwiczeń. Misiowi rodzice są szczęśliwi:o)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz