Przed południem ćwiczyłam troszkę z misiową mamą i siedziałam na rączkach u misiowej babci. Stroiłam też śmieszne minki do nowej misiowej przyjaciółki-myszki miki:o)
Po południu, jak się troszkę ochłodziło poszłam z mamą i misiową babcią na spacer do parku. Pomimo, iż była to godzina 16, było bardzo bardzo gorąco...wręcz upalnie! W parku skryłyśmy się w cieniu drzew na misiowej ławeczce.
...cały dzień masuję swojego misiowego zębolka :o) |
Wieczorkiem, zgodnie z poradą cioci logopedy dostałam misiową chrupkę kukurydzianą. Miała ona posłużyć, jako coś w rodzaju "chrupkowego gryzaczka". Nie chciałam jej jednak sama gryźć, ale.... z pomocą misiowej mamy udało mi się ją troszkę pomiętosić. Ostatecznie chrupka wylądowała w misiowym żołądku:o)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz